Kredytodawcy chcą porozumiewać się z frankowiczami, ale warunki są coraz mniej atrakcyjne przez wzrost rat w złotych

Bank Millennium pozbył się w ub.r. niemal 8,5 tys. kredytów frankowych, zdecydowaną większość zamieniając, w ramach porozumień z klientami, na złotowe. Nieco ponad 6 tys. kredytobiorców zdecydowało się wystąpić do sądów i w sumie liczba indywidualnych pozwów przekraczała w końcu ub.r. 11 tys.
Millennium jako pierwszy zaczął na większą skalę szukać sposobów przewalutowania. Taki program ruszył tam na dobre w pierwszej połowie ub.r. Bank nie informował publicznie o warunkach ugód. Wiadomo jednak, że co do zasady jest gotów wziąć na siebie połowę wzrostu zadłużenia związanego z umocnieniem się szwajcarskiej waluty wobec złotego. Żeby zachęcić do przewalutowania, Millennium zgadza się też na obniżenie marży. Ubiegłoroczne „koszty negocjacji” z frankowiczami wyniosły 364 mln zł. W ostatnim kwartale ub.r. były to 144 mln zł.
Najwięcej ugód z klientami zawarł jednak PKO BP, kontrolowany przez Skarb Państwa numer jeden na naszym rynku bankowym. Według Polskiej Agencji Prasowej ma on ponad 22 tys. wniosków o mediację od klientów. Od początku października proponuje klientom ugody na zasadach wskazanych pod koniec 2020 r. przez Jacka Jastrzębskiego, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Zakłada ona przeliczenie kredytów we frankach w taki sposób, jakby od początku były w złotych. Oznacza to, że bank bierze na siebie całość straty związanej z osłabieniem złotego. Nowe wyliczenie jest oparte na stawce WIBOR, powiększonej o średnią marżę dla kredytów złotowych z miesiąca, w którym zawierana była umowa. Formalnie ugody są zawierane w ramach mediacji prowadzonej w sądzie polubownym przy KNF.
W poniedziałek o rozpoczęciu zawierania ugód ze swoimi klientami poinformował Bank Ochrony Środowiska. To instytucja kontrolowana przez państwowy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Tam także obowiązuje model zaproponowany przez szefa KNF. Ale porozumienie na linii bank-klient mogą zawrzeć nie tylko frankowicze, lecz także osoby, których nieruchomości były finansowane w dolarach bądź euro.
ING Bank Śląski oferuje ugody według pomysłu szefa nadzoru od końca października ub.r. Pierwsze rezultaty porozumień z klientami ma przedstawić jutro. Na początku grudnia z pilotażem wystartował mBank, który proponuje klientom przewalutowanie na zasadach podobnych do wskazanych przez przewodniczącego KNF, ale bez wspierania się sądem polubownym przy nadzorze. BNP Paribas Bank Polska na początku grudnia deklarował, że tam pilotaż ugód został zamknięty. „Zarząd pozytywnie ocenił wyniki i podjął decyzję o rozszerzeniu zakresu tych indywidualnych negocjacji” - deklarowano.
- Sytuacja z WIBOR sprawy nie ułatwia - wskazuje przedstawiciel jednego z banków. Chodzi o wzrost stawek, które są podstawą do wyznaczania bieżącego oprocentowania kredytów złotowych. W końcu stycznia stawka trzymiesięczna, która mniej niż pół roku temu wynosiła ok. 0,2 proc., przekroczyła poziom 3 proc. Dla kredytów walutowych zaciągniętych w 2007 r., które byłyby przewalutowywane w modelu szefa KNF średnia marża ponad WIBOR to 1,3 pkt proc., ale dla tych z 2009 r. (dostępność kredytów we frankach była już wtedy mocno ograniczona) to niemal 3 pkt proc. W tym ostatnim przypadku miesięczna rata jest obecnie o ponad jedną czwartą wyższa niż pół roku temu (przy założeniu, że czas spłaty kredytu to 20 lat).
- Jeśli weźmie się pod uwagę koszt porozumień z klientami, to widać skalę korzyści, jakie proponujemy. Wpływ stóp procentowych jest dość niewielki w porównaniu z upustem, jaki dajemy. Rosnące stopy procentowe raczej nie będą miały dużego wpływu na skłonność klientów do przewalutowania w krótkim terminie - mówił wczoraj Joao Bras Jorge, prezes Millennium. Deklarował elastyczność banku w wypracowywaniu takich rozwiązań, które będą do zaakceptowania dla kredytobiorców.
Koszty związane z hipotekami walutowymi sprawiły, że Bank Millennium wykazał w ub.r. 1,3 mld zł straty. W mniejszym stopniu to efekt umarzania należności w ramach ugód, w większym tzw. rezerw na ryzyko prawne, które trzeba zawiązywać w związku z nowymi pozwami. Z tego samego powodu mBank zapowiedział, że jego strata za 2021 r. wyniesie 1,2 mld zł. Santander Bank Polska pod koniec ub.r. deklarował, że w samym IV kw. 2021 r. zaksięguje 560 mln zł rezerw „frankowych”. W BNP Paribas Bank Polska mają one wynieść ok. 580 mln zł, co sprawi, że ostatni kwartał minionego roku instytucja zamknie ze stratą (całoroczny wynik ma być na plusie).
Problem związany z zadłużeniem frankowym pogłębia utrzymywanie się wysokiego kursu szwajcarskiej waluty. Przekracza on 4,4 zł. W czasach największej popularności hipotek walutowych - w latach 2007-2008 - był nawet o ponad połowę niższy.
ikona lupy />
Kredyty frankowe w polskich bankach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe