Gwiazdami tego tygodnia były niewątpliwie banki centralne, a najwięcej emocji dostarczyły posiedzenia FOMC i Bank of Japan (BoJ). Rozpoczęło się od FOMC, które jednak dosyć niespodziewanie zaostrzyło ton wypowiedzi. Z komunikatu wynikało bowiem, że coraz lepiej jest na rynku pracy, a inflacja w długim terminie może jednak nie być tak niska.

Tymczasem poprawiający się rynek pracy i ryzyko wzrostu inflacji to mocne argumenty za podwyżką stóp procentowych, oczywiście jeszcze nie teraz (fraza o utrzymywaniu niskich stóp procentowych przez dłuższy czas pozostała w komunikacie), ale rynek z powrotem może spekulować o podwyżkach w połowie 2015 r. lub nawet wcześniej. Jak widać było po reakcji eurodolara (spadek z 1,2750 do okolic 1,2550) nie było to wcale zdyskontowane. Kurs EUR/USD pozostaje jednak w szerokim paśmie 1,2500-1,2886, aczkolwiek ryzyka testu dolnej bariery i ewentualnego wybicia w dół wzrosły, szczególnie, że dane z USA mogą pozytywnie zaskoczyć (wczoraj dynamika PKB za III kw., dziś być może indeks Chicago PMI).

Natomiast ze strefy euro w tym tygodniu ciężko o pozytywne informacje – indeks Ifo z Niemiec nie potwierdził pozytywnych wskazań wcześniejszego PMI dla przemysłu, a publikowana dziś rano sprzedaż detaliczna za wrzesień obniżyła się o 3,2% m/m. Dlatego też fundamentalnie ciężko być optymistą co do wyceny euro, co najwyżej liczyć można na techniczne podbicie w pobliżu 1,25 lub niespodziewaną wiadomość umacniającą euro.

Z kolei posiedzenia BoJ także dostarczył nie lada przeżyć inwestującym w jeny. Dziś w nocy, gdy decydowano o kształcie polityki pieniężnej, jen osłabił się znacząco. Para USD/JPY wzrosła ze 109,34 do 111,5, co jest najwyższą dzienną zmianą tej pary w tym roku. Kurs wszedł na nowe lokalne maksima, a ostatnio jen tak słaby był w styczniu 2008 r. BoJ obniżył w swoim najnowszym półrocznym raporcie perspektywy wzrostu PKB i inflacji, ale jednocześnie rozszerzył program skupu aktywów z dotychczasowych 60-70 do 80 bln jenów. Luzowania banków centralnych są dla inwestorów (przynajmniej na razie) ważniejsze od problemów gospodarczych stąd osłabienie jena i silne wzrosty na giełdzie (Nikkei w Tokio zyskiwał prawie 5%). Możliwe, że para USD/JPY wchodzi w nową fazę trendu wzrostowego, poprzedzonego mocną korektą, która miała miejsce we wrześniu i październiku.

Złoty na swojej głównej parze, czyli EUR/PLN, wykazuje się dużą stabilnością i porusza wciąż powyżej 4,20. Ta stabilność to jednak nie do końca pokaz siły, a raczej ilustracja obaw inwestorów. Podobnie stabilna jest korona czeska. Być może jednak po decyzji RPP, która już w środę, o ile nie będzie to obniżka większa niż 25 pb., złoty zacznie zyskiwać. Widać, że kurs EUR/PLN ma wyraźne problemy z utrzymaniem się powyżej 4,22, co jednak może budzić nadzieje na powrót do konsolidacji 4,17-4,22.

Z kolei USD/PLN jest w obliczu stabilności EUR/PLN niemal w całości zależny od eurodolara. Jego wzrost chwilowo powyżej 3,36 był związany właśnie z silnym spadkiem eurodolara. Dlatego to jego losy będą kluczowe. Dosyć niewielkie są szanse na zejście poniżej 3,30, za to poziom 3,38 może być w zasięgu przy kolejnej fali spadkowej na eurodolarze.