16 krajów członkowskich otrzymało już zaliczki z Funduszu Odbudowy. Wśród nich są nasi wszyscy unijni sąsiedzi.

Podczas gdy Polska czeka na zatwierdzenie swojego planu odbudowy, kolejne kraje dostają pierwsze transze pieniędzy z Funduszu Odbudowy, którego łączna wartość wynosi 750 mld euro. Komisja Europejska rozpoczęła wypłaty na początku sierpnia, do tej pory udało się przekazać wsparcie 16 krajom członkowskim o łącznej sumie 51 mld euro.
Polska jest stroną umowy i wraz z 26 innymi państwami członkowskimi udzieliła poręczenia na zaciągnięcie wspólnego długu, z którego finansowany jest Fundusz Odbudowy; dlatego trudno sobie wyobrazić, by została z niego wykluczona. Komisja Europejska może zwlekać z zaakceptowaniem polskiego KPO. Powstaje jednak pytanie, jak długo, bo zgodnie z rozporządzeniem ocena KPO powinna trwać dwa miesiące, a na wydłużenie tego okresu powinien się zgodzić polski rząd. Ten zarzuca więc KE, że dawno przekroczyła termin i teraz przetrzymuje KPO nielegalnie, chociaż – co potwierdzają źródła po obu stronach – negocjuje dalej dokument.
Jako pierwsza pieniądze na początku sierpnia otrzymała Portugalia, a wśród naszych sąsiadów – Litwa. 17 sierpnia Komisja Europejska poinformowała, że do Wilna trafi 289 mln euro. Najwięcej w sąsiedztwie Polski otrzymały Niemcy, bo aż 2,25 mld euro, co stanowi 9 proc. całej sumy, o którą aplikuje Berlin (łącznie jest to 25,6 mld euro).
Każdy kraj, planując inwestycje, był ograniczony oczekiwaniami KE, która wymaga, by na zielone inwestycje przeznaczone zostało 37 proc. środków, a na cyfryzację 20 proc. Planom odbudowy wszystkich krajów członkowskich przyjrzał się brukselski think tank Bruegel. Eksperci doszli do wniosku, że udział zielonych i cyfrowych komponentów zależy od tego, jaki jest stosunek otrzymanych środków do wielkości ich gospodarki. Kraje, które otrzymują mniejsze kwoty w stosunku do PKB, przedstawiły plany koncentrujące się na wydatkach klimatycznych i cyfrowych, wśród nich są Niemcy, Luksemburg czy Dania. Natomiast państwa, które otrzymają większe wsparcie w relacji do PKB, przedstawiły bardziej zróżnicowane plany, były to Cypr, Słowacja i Grecja.
I tak w niemieckim KPO zaplanowano 1,5 mld euro na inwestycje w zielony wodór i 2,5 mld euro na elektromobilność. W efekcie co najmniej 800 tys. samochodów bezemisyjnych pojawi się na niemieckich drogach. Sąsiedzi zza Odry planują też inwestycje w mikroelektronikę i technologie komunikacyjne, 1,5 mld euro zostanie przeznaczone na wspólną europejską inicjatywę na rzecz projektowania elektroniki i wdrażania kolejnych generacji procesorów o małej mocy. Niemcy mocno stawiają też na digitalizację usług publicznych, za 3 mld euro udostępnionych zostanie 215 usług publicznych. Taką samą sumę Berlin zainwestuje w cyfrową modernizację szpitali.
Tymczasem Czesi, którzy łącznie dostaną 7 mld euro (z czego otrzymali już zaliczkę w wysokości 915 mln), większy nacisk postawili na filar socjalny i wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw (w sumie 2,45 mld euro). Wśród nich są projekty związane z opieką nad dziećmi, osobami niepełnosprawnymi, budową nowych szpitali, przeciwdziałaniem nowotworom.
Bruksela planuje do końca roku pozyskać na rynkach 80 mld euro na Fundusz Odbudowy. To, czy wśród państw, do których trafią te pieniądze, znajdzie się Polska, będzie zależało od tego, czy Warszawie i Brukseli uda się znaleźć kompromis w sprawie praworządności. Czasu pozostało bardzo niedużo, bo tak naprawdę niewiele ponad miesiąc. Jeśli rząd nie zgodzi się do tego czasu na propozycje dodatkowych zapisów w KPO, Polsce przepadnie zaliczka. Po zatwierdzeniu planu przez KE zielone światło muszą dać jeszcze kraje członkowskie w Radzie (decyzja zapada większością kwalifikowaną, co oznacza, że zgodę musi wyrazić 15 na 27 krajów członkowskich). To daje połowę grudnia, a KE musi mieć jeszcze czas na wypłacenie pieniędzy. Zaliczki na pierwsze projekty będą przekazywane krajom członkowskim jedynie do końca roku. Wynoszą one maksymalnie 13 proc. tego, o co kraj członkowski wnioskuje w swoim planie. W przypadku Polski byłoby to do 4,68 mld euro, bo w KPO rząd poprosił o granty w wysokości 24 mld euro i 12 mld euro pożyczek (łączna pula pożyczkowa dla Polski wynosi 34 mld euro). Jeśli nie uda się uzyskać zaliczki do końca roku, a KE zaopiniuje nasz plan później, Polska będzie musiała realizować pierwsze projekty z KPO z własnego budżetu. Dopiero potem otrzyma zwrot pieniędzy z Brukseli.
Komisja zatwierdziła plany 22 krajów członkowskich, oprócz Polski nadal zielonego światła nie otrzymały Szwecja i Węgry. Holandia i Bułgaria nie przedstawiły jeszcze swoich planów.