W Europie Stoxx 50 rośnie o 0,03 proc. do 3.238,38 pkt. FTSE 100 zwyżkuje o 0,05 proc. CAC 40 rośnie o 0,11 proc., a DAX jest na plusie o 0,41 proc. Inwestorzy analizują środowe komunikaty Fed.



Rezerwa Federalna po zakończeniu posiedzenia powtórzyła, że nadal zamierza utrzymywać stopy procentowe bez zmian przez "znaczny okres". Fed też, zgodnie z oczekiwaniami, po raz kolejny ograniczył skalę luzowania ilościowego.

Fed ocenił w komunikacie, że amerykańska gospodarka rozwija się w umiarkowanym tempie, wciąż jednak nie powróciła ona do pełnego zatrudnienia.

"Warunki panujące na rynku pracy poprawiły się w pewnym stopniu. Zasoby rynku pracy pozostają jednak wciąż nie w pełni wykorzystane" – napisano.

Fed zaznaczył w środę, tak jak czynił we wszystkich komunikatach w ostatnim czasie, że po zakończeniu programu luzowania ilościowego stopy procentowe w USA powinny pozostawać na niskich poziomach przez „znaczny okres”.

Rezerwa Federalna oczekuje, że stopa funduszy federalnych wyniesie pod koniec 2015 r. 1,375 proc. Wcześniejsza prognoza zakładała stopę funduszy federalnych na poziome 1,125 proc.

Fed ocenił, że potencjalna stopa wzrostu PKB USA wynosi 2-2,3 proc. Wcześniejsza prognoza z czerwca mówiła o wartości 2,1-2,3 proc.

W ocenie amerykańskiego banku centralnego PKB USA wzrośnie w 2015 r. o 2,6-3 proc. oraz 2,6-2,9 proc. w 2015 r. Stopa bezrobocia osiągnie natomiast pod koniec przyszłego roku 5,4-5,6 proc. oraz 5,1-5,4 proc. pod koniec 2016 r.

W czwartek o 9.30 inwestorzy poznają decyzję banku centralnego Szwajcarii w sprawie stóp procentowych, a godzinę później dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii w sierpniu.

Po południu napłyną dane makro z USA: o 14.30 zostanie podana liczba zarejestrowanych nowych bezrobotnych w tygodniu zakończonym 13 września, a także liczba rozpoczętych nowych budów i wydanych pozwoleń na budowę w sierpniu.

O 16.30 inwestorzy poznają wskaźnik Filadelfia Fed za wrzesień.

W czwartek mieszkańcy Szkocji zdecydują w referendum, czy ma ona stać się niepodległym państwem, czy też pozostać w Wielkiej Brytanii. Będą odpowiadać na pytanie: "Czy Szkocja powinna być niepodległym państwem?".

Najnowsze sondaże sugerują, że wynik nie jest przesądzony; poparcie dla niepodległości zapowiada 48-49 proc. osób, które wiedzą, jak zagłosują. Różnice - jak podkreślają obserwatorzy - oscylują w granicach błędu statystycznego, wynik jest więc w rękach 7-10 proc. wyborców, którzy do ostatniej chwili są niezdecydowani.

Większość świata ma nadzieję, że Szkoci powiedzą "nie". Wynik referendum może oznaczać koniec ponad 300-letniej unii brytyjskiej i rozpad Wielkiej Brytanii. Eksperci uważają, że konsekwencje niepodległości Szkocji byłyby odczuwalne dla całej wspólnoty europejskiej.

Niepodległa Szkocja znalazłaby się poza Unią Europejską i NATO i musiałaby się ponownie ubiegać o członkostwo. Jej oderwanie się od Zjednoczonego Królestwa zmieniłoby architekturę bezpieczeństwa w całej Europie. Dla samej Szkocji największym wyzwaniem byłaby gospodarka - sprawy związane z walutą, przemysłem czy sektorem bankowym.

Do udziału w referendum zarejestrowało się 97 proc. z prawie 4,4 miliona uprawnionych do głosowania w wieku od 16 lat. Oczekuje się bardzo wysokiej frekwencji - do 93 proc.