Wtorkowy poranek przynosi osłabienie złotego do głównych walut, po tym jak wczoraj stracił on na wartości do dolara i szwajcarskiego franka oraz zyskał do euro. Notowania w dół ściąga spadający kurs EUR/USD (do 1,3360). Cieniem na nastrojach mogą też kłaść się informacje o tym, że Rosja wysyła na Ukrainę "pomoc humanitarną" nieuzgodnioną z władzami w Kijowie, co w opinii wielu może dodatkowo zaostrzyć sytuację na wschodzie Ukrainy lub nawet być wstępem/pretekstem do rosyjskiej inwazji militarnej.

O godzinie 08:52 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2008 zł, USD/PLN 3,1430 zł, a CHF/PLN 3,4602 zł. W poniedziałek na koniec dnia pary te znajdowały się odpowiednio na poziomach 4,1932 zł, 3,1324 zł i 3,4554 zł.

Wczorajszy dzień dla wielu inwestorów wierzących w złotego mógł być przysłowiowym kubłem zimnej wody. Mogli oni bowiem liczyć na kontynuację jego umocnienia z piątku. Jednak, o ile jego początek faktycznie przyniósł taką tendencję, to bardzo szybko proces ten się zakończył. Impulsem do sprzedaży polskiej waluty stał się spadek kurs EUR/USD. Para ta, która jeszcze w piątek testowała poziom 1,3432 dolara, wczoraj cofnęła się poniżej psychologicznego poziomu 1,34 dolara. To podkopało morale inwestorów, którzy zaczęli sprzedawać złotego i kupować walutę.

Dziś również zachowanie EUR/USD będzie pozostawać głównym wyznacznikiem kierunku zmian na złotym. Kalendarium makroekonomiczne jest bowiem praktycznie puste, co oznacza brak nowych impulsów. Jedyną wartą odnotowania "figurą" jest publikacja indeksu instytutu ZEW dla Niemiec.

Dane te ujrzą światło dzienne o godzinie 11:00. W sierpniu prognozowany jest jego spadek do 18,2 pkt. z 27,1 pkt. w lipcu. Mają na uwadze obawy analityków i ekonomistów związane z nałożonymi na Rosję sankcjami gospodarczymi i ich niekorzystnym wpływem na wyniki europejskiej gospodarki (w tym niemieckiej), nie powinien dziwić nawet głębszy spadek tego indeksu. To jednak już powinno być w cenach. Dlatego tylko zdecydowanie słabsze od oczekiwań dane mogłyby mocno popsuć nastroje, obniżając kurs EUR/USD i pogłębiając poranną deprecjację złotego.

Przyjmując, że indeks ZEW nie wywoła dużych emocji należy oczekiwać, że wtorek upłynie na rynku walutowym w dość spokojniej atmosferze. Oczywiście, jeżeli tylko nie pojawią się nowe doniesienia z Ukrainy i Rosji, zmieniające postrzeganie sytuacji na wschodzie Ukrainy lub tematu nałożonych sankcji na Moskwę.

Po porannych rozstrzygnięciach spokojnie powinno być zarówno na głównych parach walutowych (w tym EUR/USD), jak i na parach złotowych. Silniejszych wahań można oczekiwać dopiero w środę. Wówczas zostaną opublikowane dane o bilansie płatniczym i cenach płaconych przez konsumentów w Polsce, w Wielkiej Brytanii zostanie opublikowany przez Bank Anglii raport nt. inflacji i dane z rynku pracy, w USA dane o sprzedaży detalicznej, w Chinach produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna, w Japonii wstępne szacunki PKB za II kwartał br., natomiast w Niemczech, Francji i Hiszpanii najnowsze dane nt. inflacji CPI.

Dzisiejsze poranne osłabienie złotego doskonale wpisuje się w sytuację na wykresach polskich par. Ta nie jest bowiem dla niego korzystna. Analiza wykresów wskazuje na podwyższone prawdopodobieństwo osłabienia złotego. I tak dla EUR/PLN potencjalnym celem jest obecnie strefa 4,2462-4,2615 zł, tworzona przez maksima ze stycznia i marca br.

Dolar rosnąc w ubiegłym tygodniu do ponad 3,15 zł zrealizował średnioterminowy cel. Dlatego w tej chwili szanse na wzrosty i spadki kształtują się podobnie. Aczkolwiek nalezy mieć świadomość, że jeżeli tylko kurs USD/PLN wybije się powyżej 3,15-3,16 zł, to być może wkrótce za amerykańską walutę trzeba będzie zapłacić nawet 3,2850 zł.

Wzrosty są natomiast niewykluczone w przypadku CHF/PLN. Najbliższym oporem jest marcowy szczyt na 3,50 zł. Obecnie jego test to najbardziej prawdopodobny scenariusz dla franka. Przynajmniej do czasu aż pozostaje on powyżej wsparcia na 3,4323 zł.

Marcin Kiepas