Do poprawy nastrojów może się przyczynić odczyt indeksu Tankan w Japonii oraz PMI w Chinach. Poniedziałkowe strojenie okienek – jeśli miało miejsce – to przebiegało bardzo subtelnie. Większość indeksów w Europie zanotowała kosmetyczne zmiany, w dodatku częściej na minus (choć DAX zyskał 0,2 proc., a WIG20 0,4 proc). Podobnie rzecz miała się za oceanem, gdzie S&P zakończył dzień spadkiem o 0,04 proc. po niezbyt interesującej sesji, w czasie których kupujący dwukrotnie próbowali podnieść indeks i dwukrotnie zostali skutecznie skontrowani.

W Azji przeważały dziś zwyżki, do czego przyczynił się na równi odczyt indeksu nastrojów japońskich przedsiębiorców oraz odczyt chińskiego PMI dla sektora produkcji. Tankan co prawda spadł do 12 (oczekiwano 14, a kwartał wcześniej było to 17), ale inwestorów ucieszyła większa skłonność dużych japońskich firm do nowych inwestycji w sondażu przeprowadzonym przez Bank Japonii. Z kolei w Chinach PMI dla sektora produkcji wyniósł 50,7 wobec 49,4 przed miesiącem (odczyt Markit i HSBC), przy czym wartość 50 oddziela recesję od rozwoju. W efekcie Nikkei zyskał 1,1 proc., a indeks w Szanghaju na kwadrans przed końcem notowań utrzymywał się na symbolicznym plusie. Kospi stracił 0,3 proc., a giełda w Hong Kongu dziś nie pracowała.

W Europie inwestorów może ucieszyć przede wszystkim wzrost PMI dla Chin, ponieważ świadczy on poniekąd o żywieniu w globalnej gospodarce. Ale jednocześnie poznamy też odczyty PMI na lokalnych rynkach (w większości publikacji równo z dzwonkiem). Zależnie od rozwoju sytuacji wpływ na działania inwestorów może mieć przebieg kampanii na Ukrainie, ale rano nie wyglądało na to, by był on znaczący. O końcówce zadecyduje natomiast odczyt ISM sektora produkcji w USA (16:00).

Emil Szweda