Obawy o kwestie ukraińskie nadal ciążą złotemu. Dodatkowo nastrojom nie pomagają dane ekonomiczne z Europy i Azji. Zniżka EUR/USD po komentarzach EBC na temat możliwego luzowania ilościowego w strefie euro nie koniecznie musi być trwała.

Złoty od początku tygodnia osłabia się za sprawą obaw o eskalację konfliktu na Ukrainie, a także w perspektywie słabszych danych publikowanych dla Eurolandu. Negatywnie zaskoczył wtorkowy odczyt indeksu ZEW, który bada nastroje wśród analityków oraz inwestorów instytucjonalnych w Niemczech. Wczoraj za to poznaliśmy dane na temat inflacji w strefie euro, która w skali roku spadła do poziomu 0,7%.

"Te dane wskazują, że Europejski Bank Centralny może wcielić w życie swoje zapowiedzi o rozpoczęciu programu luzowania ilościowego w polityce pieniężnej (QE). Jeśli tak się stanie, to na parze walutowej EUR/USD możemy widzieć silną presję podażową. Wypowiedzi Mario Draghiego, który komentował możliwości zainicjowania takiego programu, spowodowały spadek głównej pary walutowej świata o około 0,5%" - zauważa Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index.

Ta sytuacja również wpłynęła na notowania EUR/PLN, w tym wypadku umacniająco. Prezes NBP Marek Belka próbował ratować sytuację interwencją słowną, jednak rynek nadal piął się w górę i zatrzymał się dopiero w okolicach 4,1990.

"Z punktu widzenia analizy technicznej trend wzrostowy na EUR/PLN traci powoli impet i możliwe, że trend się wkrótce odwróci. By tak się stało, niezbędne są lepsze od oczekiwań dane gospodarcze oraz koniec doniesień o zamieszkach na Ukrainie. Kluczowym poziomem dla EUR/PLN, którego przełamanie w górę może zwiastować dalsze zwyżki, to okolice 4,2020. Natomiast zanegowanie i zakończenie korekty wzrostowej będzie miało miejsce po przełamaniu 4,1850. W drugim scenariuszu cena znów może zejść do 4,16 i tam ponownie podążać w trendzie bocznym" - uważa Niedźwiecki.

Mimo, że oficjele Europejskiego Banku Centralnego (EBC) słownie „straszą" inwestorów możliwym programu QE, to kurs EUR/USD i tak może atakować poziomy 1,4 – 1,43. Unii Europejskiej nie jest na rękę tak wysoki kurs euro, ponieważ konkurencyjność gospodarki spada, a powrót na ścieżkę wzrostu gospodarczego oddala się. Dlatego przez jakiś czas możemy być świadkami próby sił między spekulantami a interwencjami słownymi EBC.

"Z punktu widzenia analizy technicznej kurs EUR/USD w zeszłym tygodniu przełamał górne ograniczenie kanału spadkowego lub formacji flagi. Jeśli ta formacja nie zostanie zanegowana, to rynek może spróbować zmierzyć się z poziomem 1,40. Ważna walka rozgrywa się obecnie w okolicach 1,38, gdzie cena powróciła do ograniczenia owego kanału. Kluczowym dla byków będzie obrona wsparcia, a następnie wygenerowanie impulsu powyżej 1,39" – uważa ekspert City Index.

Czekające nas w najbliższych dniach odczyty makroekonomiczne najprawdopodobniej nie wpłyną znacząco na kursy walut. Dziś pojawi się publikacja dotycząca produkcji przemysłowej w Polsce. W ocenie Niedźwieckiego, dane mogą być zgodne z oczekiwaniami, co będzie sygnałem neutralnym i nie zmieni nie zmieni jednoznacznie trendu na złotym. Protokół z posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej również nie powinien zaskoczyć, a Rada stara się kierować oczekiwania rynkowe, co do pierwszej zmiany stóp procentowych, na początek roku 2015. Rynek stopy procentowej nadal wycenia pierwszą podwyżkę stóp na październik, chociaż w mniejszym stopniu niż do tej pory.