Po bardzo gwałtownym początku tygodnia, kiedy najpierw rynki wystraszyły się konfliktu zbrojnego na Ukrainie, później zaś odreagowały po wtorkowej konferencji Putina, temat Krymu ma już mniejszy wpływ na notowania. O ile sytuacja nie zaogni się wyraźnie, koniec tygodnia będzie stał pod znakiem wydarzeń o charakterze makroekonomicznym: dziś mamy decyzję EBC, jutro zaś dane z USA.

EBC był pod presją aby podjąć działanie już w styczniu i lutym, jednak po tym, jak obniżył stopę referencyjną w listopadzie do 0,25%, wstrzymywał się z dalszymi krokami. Podczas konferencji po poprzednim posiedzeniu Draghi wskazał na dużą niepewność, którą miała zmniejszyć nowa projekcja. Rada Banku będzie nią dziś dysponować i po raz pierwszy będzie ona zawierała prognozy na 2016 rok. W dużej mierze od tej projekcji zależeć będzie, czy EBC podejmie kolejne kroki. Czy są na to szanse? Sygnały od ostatniego posiedzenia były sprzeczne. Z jednej strony dane wskazują generalnie na poprawę w aktywności gospodarczej, co już wcześniej było odnotowane przez EBC.

Dla Banku celem numer jeden jest inflacja i ta w lutym nie spadła tak jak oczekiwano, a pozostała na poziomie 0,8%. Odczyt był jednak sporym zaskoczeniem, gdyż w Niemczech, Hiszpanii i we Włoszech, gdzie opublikowano dane krajowe, inflacja okazała się niższa niż w styczniu i niższa niż oczekiwano. Zatem dane o inflacji są niejednoznaczne. Do tego mamy rekordowo niską nadpłynność na rynku, która sprawia, iż rynkowe stopy w euro są wyższe niż wtedy, gdy EBC decydował się na ostatnią obniżkę. Wydaje się zatem, iż decyzja EBC jest sprawą otwartą. To szansa dla rynków akcji, gdyż po danych o inflacji powszechnie oczekuje się, iż EBC nie zmieni parametrów polityki.

Co ciekawe, rynki akcji nie specjalnie reagowały na wczorajsze, bardzo słabe dane z USA. Indeks ISM dla sektora usług odnotował spadek z 54 do 51,6 pkt., zaś ADP, pokazał wzrost liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym o 139 tys. Co prawda było to więcej niż w styczniu (127 tys.), ale znacznie poniżej trendu i oczekiwań rynku (160 tys.). Amerykańskie dane są cały czas zniekształcane przez efekty pogodowe, które jeszcze w lutym dawały o sobie znać, tym niemniej wśród ekonomistów rosną obawy, czy słabsze dane to jedynie czynnik pogodowy. Nie przeszkodziło to jednak wczoraj inwestorom na Wall Street – amerykańskie indeksy nadal pozostają w okolicach historycznych szczytów.

Dziś poza decyzją EBC (13:45, konferencja o 14:30) mamy jeszcze kilka innych wydarzeń. W Niemczech (12:00) opublikowane zostaną dane o zamówieniach w przemyśle, w USA tygodniowe dane z rynku pracy (14:30, ostatnio raporty te z reguły rozczarowywały), o 13:00 decyzję podejmie też Bank Anglii, choć tu w zasadzie wszystko wydaje się jasne (Bank nie zmieni parametrów polityki, a w przeciwieństwie do EBC, po decyzji nie ma konferencji prezesa). Po udanej sesji w Azji, gdzie Nikkei wzrósł o ponad 1,5%, na otwarciu rosną też kontrakty na WIG20, aktualnie (8:50) o 10 pkt. w relacji do wczorajszego zamknięcia. Podobne nastroje mamy w Europie.

dr Przemysław Kwiecień CFA