Jak dotychczas rynki spokojnie reagowały na napięcia w amerykańskiej polityce. Na naszym rynku było nawet sporo optymizmu, szczególnie w odniesieniu do złotego. Jednak w tym tygodniu może się to zmienić. Rozgrywający w Waszyngtonie ewidentnie nie dążą do szybkiego porozumienia, a na rynku europejskich walut pojawiła się podaż.

Telewizyjna batalia, czyli kto jest winny?

Jeśli ktoś liczy na szybkie porozumienie amerykańskich polityków powinien prześledzić ich aktywność w trakcie weekendu. Czołowi politycy spędzili go… w telewizji. Demokraci wystawili Sekretarza Skarbu, który przedstawiał apokaliptyczne wizje niepodniesienia limitu zadłużenia. Jeszcze więcej mówi postawa Boehnera (szef Republikanów w Izbie), który chce rozpocząć… konwersacje. Na razie jednak konwersuje z Demokratami przez media, żaląc się w niedzielnym wywiadzie telewizyjnym, iż Obama nie chce z nim rozmawiać. Jednym słowem obserwujemy na razie zabawę w kotka i myszkę, gdzie obydwie strony szukają bardziej punktów politycznych niż chcą zmierzać do konstruktywnego rozwiązania. To potwierdza nasze założenie, że politycy zamierzają wykorzystać prawie cały czas pozostały do teoretycznej daty bankructwa, wyznaczonej przez Dep. Skarbu na 17.10. A to z kolei oznacza, że w tym tygodniu nie będzie porozumienia. Na rynkach akcji może zacząć robić się nieprzyjemnie.

Słaba sesja w Tokio, walka na funcie…

Azja na rynkach akcji nie wyglądała najlepiej, ale głównie za sprawą Tokio. Inwestorzy mogli już przyzwyczaić się do huśtawki nastrojów na tym rynku. Szczególnie, iż tym razem zwrot był bardzo czytelnie sygnalizowany – za pomocą dwóch dziennych świec niezdecydowania pod oporem, o czym oczywiście pisaliśmy (w serwisie xpuls.pl ma się rozumieć). Aktualnie zbliżamy się do wsparcia 13710 pkt., zatem możemy zaobserwować wyhamowanie spadków. Gdzie indziej też generalnie na czerwono, ale bez dramatów – dziś handlowaliśmy bez Australii i Chin.

Na rynku walutowym na razie spokojnie, ale może to może się szybko zmienić. Przypomnijmy, iż ubiegły tydzień zakończył się silną przeceną bardzo wykupionego funta (które to wykupienie również podkreślaliśmy od kilku dni). Początek tego tygodnia może być walką GBPUSD o 1,60. W tym tygodniu mamy zarówno dane, jak i decyzję Banku Anglii, co oznacza niemal 100% gwarancję na przedłużenie emocji na rynku funta.
Na EURUSD zmiany znacznie mniejsze, ale tąpnięcie w piątkowe popołudnie może sugerować, iż rynek jest gotowy na zejście niżej. Na ten moment ruchy są bardziej wychodzeniem z walut europejskich niż kupowaniem dolara. Ten bowiem traci do jena – tu rynek będzie zmagał się z poziomem 97,00.

W kalendarzu: minutes FOMC, BoE

Jeśli jest coś, co może faktycznie odwrócić (choćby na chwilę) uwagę szerokiego rynku od Kapitolu będą to minutes z wrześniowego posiedzenia Fed (środa, 20.00). Przypomnijmy, iż rynek został wtedy zaszokowany przez FOMC, który nie tylko nie ograniczył QE3, ale także znacznie zmiękczył ton. Minutes jednak niekoniecznie muszą być kolejnym strzałem w dolara – gdyby na przykład okazało się, iż decyzja o ograniczeniu była bardzo blisko (co teoretycznie zwiększałoby szansę jej podjęcia w październiku) dolar mógłby zyskiwać.
Drugim ważnym wydarzeniem jest posiedzenie Banku Anglii. Konferencja prezesa Draghiego z EBC była rozczarowaniem dla inwestorów liczących na bardziej gołębi ton w Europie, ale MPC Marka Carney’a jest bardziej aktywna. Będzie zatem bardzo ciekawym, czy w komunikacie pojawi się jakakolwiek reakcja na Fed i związane z tym umocnienie funta.

Mamy w tym tygodniu także trochę danych, ale będą one skumulowane pod koniec tygodnia. Sprzedaż, nowi bezrobotni i (tym razem szczególnie istotny) wskaźnik nastrojów uniwersytetu z Michigan. Należy pamiętać też o początku sezonu wyników – ważne raporty banków jednak również dopiero w piątek. Do tego dzień wcześniej rozpoczyna się szczyt G20.

dr Przemysław Kwiecień CFA