Zwłaszcza, że euro uległo wczoraj po korekcie po serii gorszych informacji ze strefy euro (pyrrusowego zwycięstwa Angeli Merkel w wyborach, zapowiedzi rychłej rezygnacji włoskiego ministra finansów, czy też słabszych odczytów PMI dla przemysłu). Po południu zaszkodziły też słowa Mario Draghiego, jakie padły w Parlamencie Europejskim. Szef ECB pozostał „gołębio” nastawiony, dodając też, że byłby gotowy uruchomić trzeci program wsparcia dla banków (LTRO-3), gdyby zaszła taka potrzeba. Powstaje jednak pytanie, czy Draghi celowo nie kreśli bardziej zachowawczych scenariuszy, też na potrzeby polityków (aby tych zmobilizować działania ws. reform).
Z kolei dolara delikatnie wspierały informacje, jakoby Biały Dom nie był gotowy do nominacji Janet Yellen na sukcesora Bena Bernanke w tym miesiącu (od weekendu rynek plotkował o takim scenariuszu). Z FED napłynęły mieszane informacje. Dennis Lockhart delikatnie wycofał się ze swoich sugestii sprzed paru tygodni, że QE3 mógłby zostać ograniczony w październiku, William Dudley zasugerował, że dojście do celu bezrobocia na poziomie 6,5 proc. może zabrać więcej czasu, choć nie odciął się od założenia, że QE3 mógłby zostać wygaszony w połowie 2014 r. Tylko Richard Fisher mocno skrytykował postawę FED, ale jest on od dawna znany ze swoich „jastrzębich” poglądów.
Poza odczytem IFO z Niemiec o godz. 10:00, ważną dla rynków informacją będą wrześniowe odczyty nt. zaufania amerykańskich konsumentów. Wyliczenia Conference Board poznamy o godz. 16:00. Mediana rynku zakłada pogorszenie wskaźnika – spadek do 79,9 pkt. z 81,5 pkt. Gorzej, gdyby był on głębszy, a tego nie można wykluczyć biorąc pod uwagę słabość wyników z Uniwersytetu Michigan. W każdym razie byłby to pretekst do osłabienia dolara.
Na wykresie EUR/USD widać, że szanse na test okolic 1,3450 zaczynają się oddalać. Linia wzrostowa trendu przebiega w okolicach 1,3470, czyli kilka pipsów poniżej wczorajszego minimum na 1,3478.Jeżeli IFO nie będzie złe, a dane z USA rozczarują, to rynek zacznie już teraz realizować scenariusz zwyżki w okolice 1,3660-1,3710, które to poziomy zobaczymy na przełomie miesiąca.
Ciekawie w ujęciu technicznym wygląda też EUR/JPY. Podobnie jak USD/JPY obronił on dzisiaj o poranku wzrostową linię trendu, co dawałoby szanse na wykształcenie się kolejnej fali wzrostowej. Niemniej osłabienie się jena może być nieco zaskakujące, biorąc pod uwagę nieznaczny wzrost globalnego ryzyka (sytuacja w strefie euro, a także zadłużeniowe przepychanki w USA). Czasami jednak z wykresami nie warto dyskutować…