To, że dolar pozostaje słaby na kilka godzin przed kluczowym „przesłaniem” Rezerwy Federalnej, może tylko teoretycznie stwarzać okazję do spekulacyjnych zakupów pod jego potencjalne odreagowanie.

Na rynku można zaobserwować przesuwanie akcentów z tematu QE3 na całościowy „forward guidance”, czyli to, że FED wykorzysta dzisiejsze „dłuższe przesłanie” (poza komunikatem mamy też przedstawienie najnowszych projekcji makroekonomicznych i konferencję prasową Bena Bernanke), aby dać rynkom sygnał, że niezależnie od wycofywania się z QE3 (które najpewniej będzie oparte o metodę niewielkich kroków), polityka monetarna pozostanie nadal łagodna, a pierwsze podwyżki stóp procentowych będą miały miejsce nie wcześniej, niż w 2016 r. W tym celu FED może zdecydować się na rewizję docelowej stopy bezrobocia, która jest ustalona na poziomie 6,50 proc. (zwłaszcza, że nowe projekcje najpewniej wskażą, że poziom ten osiągniemy już za rok), albo podobnie jak miało to miejsce po lipcowym posiedzeniu, ponownie zwrócić uwagę na inflację, która pozostaje niska i jest mało prawdopodobne, aby w perspektywie kilkunastu miesięcy powróciła wyraźnie powyżej 2 proc. Innymi słowy – dzisiejsze przesłanie FED będzie raczej „gołębie”. Rynek to częściowo wycenił, więc dużego zaskoczenia nie będzie. Ale dolar może się jeszcze nieco osłabić. Warto zerknąć na wskazania płynące z koszyka BOSSA USD.

Na wykresie BOSSA USD widać, że nie udało się całkowicie zamknąć luki powstałej w niedzielę wieczorem po nieoczekiwanej rezygnacji Larry’ego Summersa z ubiegania się o fotel szefa FED. W efekcie ponownie wróciliśmy w okolice wsparcia w rejonie 68,60 pkt., które zdało egzamin w pierwszej połowie sierpnia. Teraz jednak może się okazać, że zejdziemy niżej. Zresztą jeszcze w sierpniu zakładałem, że rynek powinien przetestować dwuletnią linię trendu wzrostowego – obecnie widoczną na wykresie w okolicach 68,30 pkt. Wtedy to się nie udało, ale są duże szanse na to, aby scenariusz taki miał miejsce w ciągu najbliższych 24 godzin. Rejon 68,30 pkt. może stać się pretekstem do korekcyjnego odbicia w kolejnych dniach, chociaż średnia perspektywa wygląda słabo dla dolara. Widać, że czerwcowy ruch w górę wywołany nieoczekiwanie „jastrzębimi” słowami Bena Bernanke, był falą wieńczącą dwuletnie umocnienie amerykańskiej waluty. Najbliższe miesiące upłyną, zatem pod znakiem dalszej korekty „zielonego”.

Możliwe osłabienie się dolara po komunikacie FED może dać efekt w postaci wybicia EUR/USD ponad poziom 1,34 i naruszenia okolic 1,3415. Nie wydaje się jednak, aby udało się złamać barierę 1,3450. To może stworzyć pretekst do korekty spadkowej, którą zobaczymy w kolejnych dniach.

Marek Rogalski