To element globalnej reakcji na słowa przewodniczącego Fed o perspektywach ograniczenia QE3 w tym roku. Później wiele zależeć może od wstępnych odczytów indeksów PMI oraz od serii danych z USA.

Już wczoraj w ciągu dnia nastroje inwestorów w Europie były nienajlepsze, indeksy traciły od rana, a popyt był anemiczny i tylko gdzieniegdzie straty udawało się odrobić lub ograniczyć. Oczywiście nie można się dziwić takiej postawie, inwestorzy na całym świecie oczekiwali bowiem na wypowiedź szefa Fed po posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Dax stracił 0,4 proc., CAC 0,5 proc., a FTSE zyskał 0,1 proc. U nas WIG20 spadł o 1,7 proc., głównie za sprawą silnej przeceny KGHM (6,9 proc.) i Orlenu (2,8 proc.).

Ben Bernanke powiedział, że program skupu aktywów (Fed wydaje 85 mld dolarów miesięcznie na jego kontynuację) może zostać ograniczony w ciągu 2013 r. (ale także zwiększony w razie potrzeby), zaś jego zakończenia należy spodziewać się w połowie przyszłego roku. Od 2015 r. zaś mogą zostać podnoszone stopy procentowe. Mimo że rynki od dłuższego czasu były przygotowywane na takie właśnie oświadczenie, reakcja inwestorów była jednoznacznie negatywna. S&P spadł wczoraj 1,4 proc., ale jeszcze mocniej ucierpiała Bovespa (3,2 proc.), która znalazła się na najniższym poziomie od 2009 r., ponieważ inwestorzy obawiają się, że ograniczenie ekspansji Fed wpłynie głównie na kondycję krajów „surowcowych”.

Negatywne reakcje można dostrzec także w Azji. Do obaw związanych z perspektywą ograniczenia QE3 doszedł wstępny odczyt indeksu PMI dla sektora produkcji w Chinach, który spadł do 48,3 z 49,2 przed miesiącem. Ponadto siedmiodniowa stopa repo na rynku międzybankowym skoczyła do 12 proc. (to najwyższy poziom od 2006 r.) zdradzając napięcia na chińskim rynku finansowym. Indeks giełdy w Szanghaju spadał o 2,4 proc. na pół godziny przed końcem notowań, a w Hong Kongu o 2,7 proc. Kospi stracił dziś 2 proc., zaś Nikkei 1,7 proc.

W Europie oczekiwane jest słabe otwarcie, indeksy mogą zanotować ponad 1-proc. spadki. Później wiele może zależeć od interpretacji wstępnych odczytów PMI w Europie oraz od danych z USA (wnioski o zasiłki, indeks wskaźników wyprzedzających, sprzedaż domów na rynku wtórnym, odczyt Fed Filadelfia). Jednak kto wie, czy nie najważniejszym czynnikiem rynkowego stresu staje się sytuacja na chińskim rynku międzybankowym.

Emil Szweda