Środowe sesje na rynkach miały być podporządkowane oczekiwaniu na wieczorny komunikat Federalnego Komitetu Otwartego Rynku i konferencji szefa Rezerwy Federalnej. W istocie świat wypełnił oczekiwany scenariusz w sposób modelowy. Europa dryfowała bez większych emocji a Wall Street zaczęła dzień właściwie bez poważniejszej zmiany.

Spokój handlu podkreślały skromne zmiany na rynku walutowym, gdzie gracze słusznie założyli, iż nie ma takiego ruchu, którego wieczór nie będzie wstanie zanegować. W efekcie świat skupił się na spokojnych wymianach i GPW nie była wyjątkiem. Właściwie do południa indeks największych spółek dryfował w spokoju oczekując na nowe impulsy, którym – zaskakująco – okazało się doniesienie ze zgromadzenia akcjonariuszy KGHM, na którym dominujący właściciel zawnioskował o 9,80 zł dywidendy, gdy rynek od miesięcy spekulował o wypłacie zysku zbliżonym raczej do 14 złotych.

Na reakcje rynku nie trzeba było długo czekać. Przeceniona najpierw o 4 procent a w finale o blisko 7 procent KGHM położyła się cieniem na rynku i przy pomocy innych spółek zepchnęła indeks w rejon 2413 pkt., co dało spadek o 1,7 procent. Jak wielki był wpływ KGHM na rynek największych spółek dobrze oddaje porównanie WIG20 z indeksem mWIG40, który stracił dziś ledwie 0,15 procent czy koszykiem sWIG80, który oddał 0,05 procent.

Czytelne skupienie uwagi rynku głównie na KGHM i brak spadku WIG20 poniżej 2409 pkt. nie pozwala uznać sesji za całkowity sukces podaży, ale nie zmienia faktu, iż na rynku pojawia się ryzyko, które w średnim terminie trudno będzie ignorować. Niska wobec oczekiwań rynku dywidenda od KGHM i spadek miedzi na kilkutygodniowe minima nie rokują dobrze lokomotywie warszawskich blue chipów.

Zanim jednak rynek naprawdę będzie mógł zmierzyć się z tym zmiennymi GPW poddana zostanie wpływowi dwóch czynników. Jutro centrum uwagi zajmą reakcje giełd i graczy na to, co dziś ogłosi Fed i co powie Ben Bernanke. Najważniejsze, jak można sądzić posiedzenie FOMC w tym roku będzie oglądane z pytaniami czy, o ile i kiedy Fed zredukuje program luzowania ilościowego i kiedy można oczekiwać podwyżki stóp procentowych. W efekcie już dziś z Wall Street pójdzie fala uderzeniowa, która jutro wzmocni się w Azji i Europie. Czwartek zapowiada się zatem, jako kolejny dzień większej zmienność w Warszawie. W piątek WIG20 – zwłaszcza w końcówce – rozbuja finał życia serii kontraktów terminowych. W efekcie na poważniejsze oceny kondycji rynku po przejściu trzech fal uderzeniowych będzie można pozwolić sobie dopiero w nowym tygodniu.

Jednak dla techników ważne jest to, czy do końca tygodnia WIG20 zdoła utrzymać się w granicach konsolidacji, którą wyznaczają bariery 2518-2500 pkt. na północy i 2409-2400 pkt. na południu. Nie wątpliwości, iż potencjalne przesilenie – zwłaszcza w rejonie 2400 pkt. - będzie trudne do zaakceptowania dla graczy, którzy kupili niedawne wybicie licząc na wzrost sięgający daleko poza 2500 pkt.

Zanegowanie sygnału kupna postawi pod znakiem zapytania ważny sygnał techniczny i wyzwoli falę spekulacji o konieczności spadku WIG20 do 2330 pkt. Dlatego już dzisiaj można założyć, iż zejście w rejon 2400 pkt. będzie owocowało próbami podbierania akcji w ważnym punkcie i dopiero determinacja podaży pod 2400 pkt. pozwoli ocenić na ile rynek jest słaby lokalnie a na ile tylko zbiegiem negatywnych czynników i zachowaniem giełd otoczenia.

Adam Stańczak