Opublikowane wczoraj po południu dane o inflacji CPI nie dały pretekstów „jastrzębio” nastawionym analitykom – w przeciwieństwie do odczytu PPI z piątku, niespodzianki nie było – odczyt wyniósł w maju 0,1 proc. m/m i 0,2 proc. m/m w przypadku wyliczenia bazowego. W efekcie dolar pozostał słaby, co dobrze widać po wykresie koszyka BOSSA USD.
Nadal pozostajemy, zatem wokół kluczowego wsparcia, które wyznacza kilkumiesięczna linia spadkowa. W przypadku EUR/USD udało się naruszyć poziom 1,34 i ustanowić szczyt na 1,3415 (wczoraj). Dzisiejsza próba wyjścia powyżej nie była udana (1,3411). Jeżeli to nie zmieni się w ciągu najbliższych godzin, a po wieczornym komunikacie FED (godz. 20:00) zobaczymy spadki, to będzie to rodzić szereg ważnych implikacji. Zamknięcie się dzisiejszego handlu poniżej strefy 1,3373-89 (wyznaczanej przez szczyt i korpus świecy z 13-14 czerwca) wskaże na słabość strony popytowej. Niemniej dopiero naruszenie szczytu z 6 czerwca na poziomie 1,3304 i strefy 1,3280-1,3310 byłoby mocnym sygnałem do odwrócenia dotychczasowego trendu.
Ostatni wzrost krótkoterminowych stóp procentowych na chińskim rynku międzybankowym oznacza, że inwestorzy coraz bardziej obawiają się problemów zadłużeniowych w wydaniu samorządów (ostatnie ostrzeżenia agencji Fitch i Moody’s pokazują, że problemy sektora bankowego mogą narastać), a to już jest powód do większego niepokoju (w połączeniu z ostatnim ponownym spowolnieniem gospodarki). W czwartek o godz. 3:45 rynek pozna najnowsze, wstępne wyliczenia czerwcowe dla wskaźnika PMI dla przemysłu, które opublikuje Markit/HSBC. W maju spadek indeksu do 49,2 pkt. wywołał na rynku sporo zamieszania – kolejna zniżka, może stać się pretekstem do dalszego wzrostu ryzyka i … umocnienia dolara względem głównych walut.