Piątkowa sesja na rynkach towarowych nie była zła, jednak nie należała także do szczególnie dobrych. Spora część towarów zakończyła dzień na minusie. Niemniej jednak, indeks CRB zdołał wypracować w piątek wzrost, co było zasługą dwóch składników indeksu – ropy naftowej i kukurydzy. Oba te składniki mają istotny udział w indeksie CRB – i oba w piątek podrożały.

Ostatecznie, w piątek indeks CRB zanotował wzrost o 0,31% do poziomu 286,18 pkt. Dodatkowym wsparciem dla strony popytowej na rynkach towarów była słabość amerykańskiego dolara.

Silny popyt na rynku ropy

Na szczególną uwagę zasługuje siła popytu na rynku ropy naftowej. Notowania ropy naftowej WTI wzrosły w piątek o ponad 1%, a dzisiaj kontynuują ruch w górę. Obecnie cena surowca przekroczyła 98 USD za baryłkę i znajduje się na najwyższym poziomie od września 2012 r.

Inwestorzy zdają się ignorować obawy związane ze słabym globalnym popytem na ten surowiec oraz z jego sporą – i cały czas rosnącą – podażą w Stanach Zjednoczonych. Obecnie na pierwszy plan wybiły się inne kwestie: korelacja cen ropy z wartością amerykańskiego dolara oraz niepokoje polityczne na Bliskim Wschodzie.

Jeśli chodzi o powiązania z wartością dolara – ostatnia zła passa amerykańskiej waluty zdecydowanie sprzyjała stronie popytowej na rynku towarów, biorąc pod uwagę fakt, że notowania surowców są wyrażane na ogół właśnie w dolarach. Nie na wszystkich rynkach towarowych inwestorzy wykorzystali jednak słabość amerykańskiej waluty tak, jak to zrobili na rynku ropy.

Bliskowschodnie napięcia polityczne

Natomiast w kwestii niepokojów politycznych, kluczowa jest obecnie sytuacja w Syrii i Iranie. W przypadku tego pierwszego kraju, problemem jest przedłużająca się wojna domowa. Wprawdzie Syria nie jest ważnym producentem ropy naftowej, jednak istnieją obawy, że w konflikt w tym kraju włączą się inne państwa tego regionu, które są istotniejszymi graczami na rynku tego surowca. Dzisiaj o Syrii mają rozmawiać prezydenci Stanów Zjednoczonych i Rosji – dwóch światowych potęg, które jak dotychczas, popierają różne strony tego konfliktu.

Z kolei Iran przyciągnął na nowo uwagę inwestorów ze względu na wybory prezydenckie, które odbyły się w tym kraju w weekend i w których wygrał Hassan Rohani. Nowy prezydent Iranu ma łagodniejsze stanowisko w sprawie programu atomowego niż poprzednie władze Iranu. To zaś jest na rękę Stanom Zjednoczonym, które domagają się zmian w polityce atomowej Iranu, narzucając coraz kolejne sankcje na ten kraj (kolejna tura sankcji ma wejść w życie w wakacje).

Wygraną Rohaniego w wyborach prezydenckich USA nazwały więc „potencjalnie obiecującym sygnałem”. Niemniej jednak, pojawiają się wątpliwości, czy nowy prezydent Iranu posiada wystarczające poparcie polityczne, by przeforsować zmiany, których domaga się Zachód.

Największym wyzwaniem Rohaniego jest jednak obecnie sytuacja wewnętrzna w Iranie, która jest daleka od idealnej. Kraj ten zmaga się z poważnymi kłopotami gospodarczymi, w tym z szalejącą inflacją. Osłabienie irańskiej waluty to jeden z rezultatów narzuconych na Iran sankcji. Problemy gospodarcze tego kraju to jednak także efekt nieprzemyślanej polityki gospodarczej Mahmuda Ahmadinedżada, rządzącego krajem przez 8 lat.

Póki co wybór nowego prezydenta Iranu jest odczytywany jako dobry znak, który powinien uspokoić inwestorów. Jednak stojące przed Rohanim wyzwania budzą obawy o wybuch niepokojów społecznych.

Krótkoterminowy potencjał wzrostowy cen ropy

Jeśli negocjacje w sprawie Syrii nie będą udane, a irański prezydent-elekt będzie miał problemy w rządzeniu krajem, to prawdopodobnie wywoła to presję na wzrost notowań ropy naftowej. Zresztą, w krótkim terminie sytuacja na wykresie surowca sprzyja stronie popytowej. To oznacza, że cena ropy WTI ma pole do wzrostów – chociaż warto wspomnieć, że jest ono raczej niewielkie, bo istotnym oporem na wykresie ropy WTI jest bariera 100 USD za baryłkę.

Dorota Sierakowska