Piątkowa sesja nie przyniosła wielkich zmian na giełdach. Indeksy przez większą część dnia zachowywały się stabilnie, przy lekkiej przewadze byków. Na naszym parkiecie nieci niepokoju budzić mogło osłabienie wskaźnika największych spółek w końcowej fazie notowań.

Czwartkowe mocne zachowanie się naszego parkietu na tle głównych rynków europejskich oraz dobre zakończenie handlu na Wall Street, sprawiło, że piątkową sesję warszawskie indeksy zaczęły od wyraźnej zwyżki. WIG i WIG20 na otwarciu zyskiwały po 0,6-0,7 proc. Nieco słabiej wystartował wskaźnik średnich spółek i przez większą część dnia zachowywał się gorzej niż ostatnio. Mimo dobrego początku, o kontynuację wzrostu było już znacznie trudniej. Przez kilka godzin WIG20 trzymał się poziomu 2490 punktów, odchylając się od niego w górę i w dół o zaledwie kilka punktów.mWIG40 przedpołudnie spędził na obronie prz ed spadkiem. W najgorszym momencie zniżkował o 0,4 proc.

Siła indeksu naszych blue chips, podobnie jak dzień wcześniej, brała się z mocniejszego wzrostu notowań zaledwie dwóch-trzech spółek. W czwartek były to PKO i PGE. W piątek mini euforia po informacji o przejęciu Nordei przez nasz największy bank, należała już do historii. Akcje PKO taniały chwilami o ponad 1 proc. Liderami zwyżek były rosnące wczesnym popołudniem o 2,5 proc. papiery KGHM oraz idące w górę po około 2 proc. walory Pekao i PGNiG. Wśród spadkowiczów znalazły się zniżkujące po ponad 1 proc. akcje Bogdanki i GTC oraz tracące po kilka dziesiątych procent papiery Tauronu i Lotosu.

Wśród średnich spółek na minusie znalazły się w głównej mierze te, które w ostatnim czasie najsilniej zyskiwały na wartości. Do tej grupy należały tracące ponad 5 proc. akcje Cinema City oraz zniżkujące po kilka dziesiątych procent papiery Aliora, CCC i Millennium. Ponad 10 proc. tąpnięcie zaliczyły walory NWR, kontynuując złą passę. Od początku roku straciły one 70 proc. i ustanowiły historyczne minimum. Na szerokim rynku uwagę zwracała sięgająca niemal 9 proc. korekta czwartkowej zwyżki notowań akcji Ganta.

Do wczesnego popołudnia niezbyt wiele się działo na głównych giełdach europejskich. Po porannych zwyżkach po około 1 proc., indeksy w Paryżu i Frankfurcie systematycznie się osuwały, redukując zyski o połowę. Wyjątek stanowił londyński FTSE, który około 1 proc. zyskiwał przez większą część dnia. Straty odrabiał mocno przeceniony indeks w Stambule, rosnąc o ponad 4 proc. W Atenach zwyżka sięgała 2,5 proc.

Nieco ciekawiej było w drugiej części handlu. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie poszły w górę, nie zważając na gorsze niż oczekiwano dane zza oceanu. Produkcja przemysłowa w maju pozostała na takim samym poziomie, jak miesiąc wcześniej, podczas gdy spodziewano się jej wzrostu o 0,2 proc. Zawiódł także wskaźnik nastrojów konsumentów spadając z 84,5 do 82,7 punktu. Liczono na to, że pozostanie on na tym samym poziomie, jak w maju.

Reakcja Wall Street na te informacje była stonowana. Po godzinie handlu indeksy zniżkowały po około 0,1 proc. Nastroje na naszym parkiecie w końcówce sesji uległy jednak pogorszeniu. WIG20 i WIG ostatecznie zyskały po 0,2 proc., mWIG40 wzrósł o 0,6 proc., a sWIG80 spadł o 0,1 proc. Obroty wyniosły 920 mln zł.

Roman Przasnyski