Publikacje, które poznaliśmy z polskiej gospodarki dotyczyły produkcji przemysłowej oraz inflacji producenckiej. Główny Urząd Statystyczny poinformował, że w kwietniu produkcja przemysłowa wzrosła o 2,7 proc w relacji rocznej wobec konsensusu rynkowego zakładającego odczyt na poziomie 2,8 proc. Dane te więc nie były zaskoczeniem dla rynku ani in plus, ani in minus. Jedynie odczyt w relacji miesięcznej był ujemny i pokazał spadek produkcji o 2,3 proc. Z kolei wraz z inflacją konsumencką spada również inflacja producencka, z tym, że ta kształtuje się nadal poniżej zera.
W czwartym miesiącu bieżącego roku inflacja PPI wyniosła -2,0 proc. r/r wobec poprzedniego zrewidowanego odczytu -0,7 proc. W relacji miesięcznej również obserwowaliśmy spadek cen produkcji sprzedanej przemysłu o 0,6 proc. Po publikacji powyższych danych złoty się tylko lekko osłabił, aby po chwilowym ruchu powrócić do kursów sprzed publikacji. Dane z Wysp Brytyjskich były o wiele ciekawsze, niż dane z Polski.
Okazało się, że inflacja konsumencka w Wielkiej Brytanii w kwietniu wyniosła 2,4 proc. r/r wobec konsensusu, który zakładał odczyt na poziomie 2,6 proc. Z kolei inflacja bazowa CPI r/r obniżyła się do 2,0 proc. (jest to najniższy poziom od listopada 2009 roku). Co więcej, inflacja PPI ukształtowała się na poziomie 1,1 proc. wobec konsensusu 1,5 proc. r/r. (najniższa dynamika od końca 2009 roku). Po publikacji powyższych danych doszło do wyprzedaży funta w relacji do większości walut. Kurs pary GBPUSD zniżkował do najniższego poziomu od początku kwietnia, co także pomagało w umocnieniu złotego w relacji do brytyjskiej waluty. Ruch ten może nie jest bardzo duży, ale pomaga parze GBPPLN bronić istotnego technicznie miejsca oporu, które znajduje się przy szczycie z końca marca (4,97).
W środę nie poznamy istotnych danych z polskiej gospodarki, ale za to nie będzie brakować ciekawych wydarzeń z szerokiego rynku. Uwaga inwestorów skupi się jutro na protokole z ostatniego posiedzenia FOMC (odpowiednik RPP w USA). Być może znajdą się tam nowe zapiski dotyczące programu skupu aktywów (QE3), ponieważ w ostatnim czasie na rynku pojawia się coraz więcej dyskusji na temat strategii wyjścia z ultra luźnej polityki monetarnej.
Przy ostatnich zapiskach z posiedzenia dodano zdanie, że FED w zależności od sytuacji makroekonomicznej może zwiększać lub zmniejszać QE. Zobaczymy czym inwestorzy, o ile w ogóle, zostaną zaskoczeni tym razem. We wtorek o godzinie 16:47 euro kosztowało 4,18 złotego, dolar 3,25, frank 3,34, a funt 4,92 złotego.