Silny dolar a spadek cen metali szlachetnych
Silny dolar wywierał presję na spadek notowań metali szlachetnych. Wczoraj spadły zarówno ceny złota, jak i srebra. Notowania żółtego kruszcu kontynuują systematyczną zniżkę również dzisiaj rano, zbliżając się do poziomu 1400 USD za uncję. Najbliższym istotnym poziomem wsparcia jest jednak dopiero rejon 1320-1340 USD za uncję, więc jeśli dolar będzie się umacniać, to możemy obserwować marsz notowań złota właśnie w kierunku tegorocznego minimum cenowego.
Jeszcze silniejsza przecena, o ponad 1%, dotyczyła wczoraj cen srebra. Notowania tego kruszcu wybiły się z formacji trójkąta dołem, a dzisiaj rano spadki cen przyspieszyły. Najbliższym technicznym poziomem wsparcia jest na tym rynku okolica 22,00-22,50 USD za uncję i to właśnie tam należy spodziewać się pierwszej ofensywy popytu.
Strajki w RPA – powtórka z ubiegłego roku?
Tymczasem na rynkach platyny i palladu wczoraj dominowała strona popytowa. Wiązało się to przede wszystkim z wybuchem strajku w Republice Południowej Afryki. Wczoraj pracownicy kopalń należących do spółki Lonmin (trzeci największy producent platyny na świecie) rozpoczęli protest, zatrzymując działalność operacyjną spółki.
Strajk, który prawdopodobnie przeciągnie się także na dzisiejszy dzień, wzbudził obawy o to, czy nie powtórzy się sytuacja z poprzedniego roku, kiedy to liczne protesty górników doprowadziły do paraliżu przemysłu wydobywczego w RPA. Wpłynęło to przede wszystkim na gwałtowny wzrost cen platyny i palladu, bowiem RPA to czołowy światowy producent obu tych metali. Na razie scenariusz eskalacji napięć wśród przedstawicieli związków zawodowych nie może być wykluczony – jeśli do nich dojdzie, to ceny platyny i palladu znów mogą znaleźć się pod dużą presją popytu.
Póki co inwestorzy są jednak spokojny, a wczorajsze wzrosty wielu z nich wykorzystało w celu realizacji wcześniejszych zysków. W przypadku platyny niepokonana zostaje techniczna i psychologiczna bariera 1500 USD za uncję, natomiast cena palladu powróciła dzisiaj do rejonu 716 USD za uncję, testując ten poziom jako techniczne wsparcie.
Śledztwo na rynku ropy
Tymczasem na rynku surowców energetycznych obecnie najwięcej uwagi przyciąga sprawa podejrzeń o manipulację cenami produktów ropopochodnych przez największe koncerny naftowe. Przedstawiciele Komisji Europejskiej wkroczyli wczoraj do biur spółek Shell, BP oraz Statoil w ramach śledztwa w sprawie przekazywania nieprawdziwych informacji dotyczących cen ropy. Ceny te, przekazywane do agencji Platts, były później wykorzystywane jako benchmark do ustalania cen paliw.
Wszystkie trzy spółki objęte dochodzeniem współpracują ze śledczymi. Według firmy Statoil, manipulacje ceną mogły trwać od 2002 roku, a więc ponad dekadę. Mogły one w istotny sposób wpływać na konsumentów, prowadząc do sztucznego zawyżania cen paliw. Na razie jednak Komisja Europejska jest ostrożna w ocenie skali całego zjawiska, twierdząc, że śledztwo może trwać nawet kilka lat. Media jednak już teraz wskazują, że jest to jedna z największych tego typu akcji od czasu skandalu związanego z manipulacją stawkami Libor.