Plosser zwrócił jednak uwagę na dane nt. inflacji CPI – najbliższy, kwietniowy odczyt poznamy w czwartek, akcentując to, na co zwraca uwagę część uczestników rynku. Jeżeli inflacja będzie spadać, sugerując wzrost ryzyka pojawienia się deflacji, to jakiekolwiek dyskusje na temat ograniczenia QE3 nie będą zasadne. To jednak wydaje się być mało prawdopodobne.
Plosser nie dopowiedział wiele ponad to, co przekazał w czwartek i co jest już wiadome rynkom. Podniesienie wątku odczytu inflacji CPI sprawia, że bardziej akcentowane będą dane makroekonomiczne, których w tym tygodniu będzie sporo. Wczorajsza sprzedaż detaliczna w kwietniu była nieco lepsza od szacunków, ale nie na tyle, aby znacząco wpłynąć na całościowy obraz rynku. Dzisiaj poznamy jedynie dynamikę cen importu i eksportu za kwiecień (godz. 14:30), ale już jutro publikacji będzie znacznie więcej – majowy indeks NY Empire State, kwietniowa inflacja PPI, marcowy napływ kapitałów netto, czy wreszcie kwietniowa dynamika produkcji przemysłowej.
Dzisiaj uwaga skoncentruje się na strefie euro – o godz. 11:00 poznamy majowe odczyty indeksu ZEW w Niemczech, gdzie spodziewane jest nieznaczne odbicie do 38,3 pkt. po spadku w kwietniu do 36,3 pkt. Nastroje wśród analityków instytucjonalnych bywają jednak dość zmienne – pytanie na ile dostrzegają oni zagrożenia dla niemieckiego eksportu za sprawą coraz większych utrudnień na rynkach azjatyckich. O tej samej porze poznamy dane nt. marcowej produkcji przemysłowej w Eurolandzie (oczek. 0,4 proc. m/m i -2,2 proc. r/r), która raczej nie powinna zaskoczyć negatywnie, gdyż ostatnio mieliśmy dobre analogiczne dane z Niemiec. Trudno jednak w tych publikacjach szukać powodów do wyraźniejszego umocnienia się euro. Niemniej warto wspomnieć o artykule jaki pojawił się w Financial Times, sugerującym większe zainteresowania inwestycjami w strefie euro przez amerykańskie fundusze hedgingowe – ich zdaniem potencjalne ryzyka (kolejna fala kryzysu) są mniejsze od możliwych korzyści, jakie można osiągnąć na niektórych przecenionych aktywach w krajach PIIGS.
Tak czy inaczej to dość ryzykowne założenia, bo nikt nie jest w stanie ocenić na ile sytuacja polityczna w Grecji nie zmieni się diametralnie w najbliższych latach (wysokie bezrobocie i duże niezadowolenie młodych), co miałoby wpływ na ostateczny scenariusz tzw. Grexitu.
Na wykresie EUR/USD widać, że rynek podjął jednak ryzyko przetestowania strefy 1,3030-35 opisywanej wczoraj – maksimum osiągnięte w nocy to 1,30253. Później powróciliśmy poniżej 1,30, ale nie można wykluczyć, że kolejne podejście będzie mieć miejsce jeszcze dzisiaj. W szerszym ujęciu EUR/USD jest jednak nadal ustawiony na spadki, stąd też wyraźne naruszenie wspomnianych 1,3035 wydaje się być mało prawdopodobne. Bardziej realna jest próba złamania okolic 1,2950 dzisiaj wieczorem – stanowią one tzw. mocne, mentalne wsparcie. Zniżka poniżej piątkowego minimum na 1,29342 będzie sygnałem do ruchu w stronę oczekiwanych w końcówce tygodnia 1,2750-1,2800.