Dzisiejsza sesja po raz kolejny wykazała niezwykłą słabość naszej giełdy w stosunku do rynków zagranicznych. W czasie, gdy indeksy europejskie notowały pokaźne zwyżki, WIG20 przebywał ponad pół procenta poniżej kreski.

Około 16-tej wzrosty w Europie przekraczały znacznie 1 procent (Paryż nawet 3 proc.), tymczasem WIG20 notował kolejne minima, zbliżając się do poziomu 2250 pkt. Dopiero w ostatnich dwu kwadransach, a szczególnie na fiksingu zamykającym byki zaatakowały zakupami, co zniwelowało spadek do 0,2 proc.

W trakcie sesji starano się dociec przyczyn tej dużej rozbieżności i słabości naszego rynku. Głównym walorem ciągnącym indeks w dół był kombinat miedziowy KGHM. Wprawdzie ceny miedzi przebywały dziś na minusie, to jednak spadek był niewielki i nie uzasadniał aż takiej przeceny KGHM – ponad 3 proc. Spółka ta zanotowała dziś znaczny obrót, sporo większy niż na dwóch poprzednich wzrostowych sesjach. Nieco większy obrót zanotował bank PKO, który również przebywał pod kreską. Jego spadek został zniwelowany na zamknięciu. Te dwie czołowe spółki z indeksu miały większy wpływ na jego zmianę, niż pozostałe walory. Wydaje się także, że byki odpuściły, widząc napór podaży na tych dwu walorach. Minorowe nastroje przeważyły.

Negatywnie działa także sytuacja techniczna. WIG20 po złamaniu poważnego wsparcia na 2300 pkt. zmierza w kierunku kolejnego wsparcia - 2225 pkt. Dzisiejszy, znaczny wolumen obrotu potwierdza siłę podaży i trend spadkowy. Nadal nad rynkiem wisi wizja likwidacji części składki do OFE, a nawet całkowitej likwidacji otwartych funduszy emerytalnych. Wizja tym bardziej prawdopodobna im gorsza sytuacja budżetu. Słabe dane o sprzedaży detalicznej w Polsce za marzec opublikowane dziś o godzinie 10:00 potwierdzają recesyjny scenariusz na kolejne kwartały w naszym kraju.

Witold Zajączkowski