Rozpoczęło się rozluźnienie dotychczasowego sztywnego rynku natychmiastowego ropy Brent oraz nadmiernej podaży ropy WTI, przez co dyferencjał tych dwóch istotnych benchmarków zmniejszył się do 12 USD za baryłkę. Zwiększona produkcja z Morza Północnego oraz wysoki poziom konserwacji rafinerii w połączeniu z recesją i kryzysem politycznym w strefie euro spowodowały zmniejszenie różnicy pomiędzy cenami natychmiastowych i odroczonych kontraktów terminowych.
Tymczasem w Stanach Zjednoczonych zwiększona zdolność do transportu ropy ze Środkowego Zachodu do rafinerii w Zatoce Meksykańskiej stopniowo wpłynęła na złagodzenie problemów z „wąskim gardłem”, przez które cena ropy WTI w ciągu ostatnich kilku lat odstawała od cen światowych. Koszt transportowania ropy z obszarów produkcji za pomocą rurociągów, kolei i rzek ma swoją cenę, która obecnie powinna skutkować ograniczeniem dalszego zawężenia dyferencjału poniżej 10 USD za baryłkę.
Uważamy, że światowe rynki ropy są obecnie dobrze zaopatrzone, jednak ma to miejsce wyłącznie dlatego, że OPEC nadal produkuje po stawkach przekraczających przyjęty cel. Produkcja amerykańska nadal imponująco rośnie, podczas gdy Wenezuela, po śmierci prezydenta Hugo Chaveza, może ponownie potencjalnie stać się głównym dostawcą na rynki światowe, o ile otworzy się na bezpośrednie inwestycje zagraniczne, czego nie przewiduje się w najbliższym czasie.
Przewidujemy, że ropa Brent w drugim kwartale pozostanie nadal w korytarzu cenowym, przy czym większość aktywności przypadnie na przedział 105 USD za baryłkę - 115 USD za baryłkę. Największe ryzyko będzie jednak lekko spadkowe ze względu na ciągłe obawy związane z Europą.