Po wczorajszym relatywnie spokojnym handlu spowodowanym brakiem publikacji istotnych danych makroekonomicznych, dziś złoty zaczął się osłabiać. Już od wczesnych godzin porannych polska waluta zaczęła tracić na wartości, a kolejne deprecjacyjne uderzenie pojawiło się po godzinie 14:00.

Dziś dwa czynniki negatywnie wpływały na kurs par ze złotym. Pierwszy z nich to przecena na Giełdzie Papierów Wartościowych spowodowana fatalnymi wynikami Telekomunikacji Polskiej. Spadki na tej spółce sięgnęły ponad 30%.

Część zagranicznego kapitału lokowana w walory TP S.A. mogła zostać wycofana i przewalutowana na rynku międzybankowym, wpływając także na kurs polskiej waluty. Natomiast wspomniana druga fala wyprzedaży została spowodowana słabszymi od prognoz danymi dotyczącymi bilansu płatniczego. Odczyt tej publikacji za grudzień wyniósł -1,204 mld euro. Konsensus rynkowy zakładał publikację na poziomie -0,875 mld euro.

Podobnie jak wczoraj, złoty najwięcej stracił do dolara, euro oraz franka, a jest dość stabilny względem funta. Brytyjska waluta była dziś wyprzedawana także na szerokim rynku ze sprawą danych dotyczących inflacji na Wyspach. Wyniosła ona -0,5% w relacji miesiąc do miesiąca, co może otwierać drogę do dalszego luzowania monetarnego przez Bank Anglii.

Rynek również zwraca uwagę na to, że jutro może zapaść wyrok w sprawie prof. Jana Winieckiego. Gdyby jastrzębio nastawiony członek RPP został wykluczony z Rady, to istniałaby szansa na powołanie osoby o bardziej gołębich poglądach. Wtedy wzrosłaby szansa na cięcie stóp w marcu bądź nawet w kolejnych miesiącach.

Na gruncie analizy technicznej do najbardziej kluczowego miejsca zbliżają się notowania pary USDPLN. Mowa tutaj o zeszłotygodniowym szczycie, który znajduje się przy poziomie 3,12. Gdyby doszło do jego pokonania kolejnym celem powinny być okolice 3,15. Natomiast para EURPLN wciąż znajduje się w szerokiej konsolidacji 4,13 – 4,21. We wtorek o godzinie 16:15 euro kosztowało 4,18 złotego, dolar 3,11, frank 3,39, a funt 4,86 złotego.

Daniel Kostecki