Zawahanie na parach z euro na początku tygodnia nie przeszkodziło w dalszej wyprzedaży japońskiej waluty. Wczoraj inwestorzy zyskali nowy pretekst – relatywnie konserwatywny prezes BoJ skończy pracę 19 marca, trzy tygodnie wcześniej niż kończy się jego kadencja.

Hiszpańsko-włoskimi problemami nie przejęli się także inwestorzy na Wall Street. Za to dolar australijski traci po słabych danych o sprzedaży detalicznej.

Nowy prezes BoJ będzie na usługach premiera Abe

Zmiana prezesa BoJ była przesądzona, także nieco wcześniejsze odejście Shirakawy wiele nie zmienia z punktu widzenia polityki pieniężnej. Nowego prezesa i tak wybiera rząd, więc wiadomo było, że będzie to osoba o bardzo gołębich poglądach, gotowa realizować plan premiera Abe stymulacji gospodarki przez zmasowany dodruk pieniądza. Dla rynków jednak oznacza to, iż temat, który mógł osłabiać jena za miesiąc jest już aktualny teraz, a przy braku większej przeceny na Wall Street nie ma powodów aby nie wyprzedawać jena. Trend wzrostowy na USDJPY nie tylko nie został zachwiany, ale wręcz w ostatnim czasie przyspieszył (więcej w części technicznej).

Wall Street zignorowała europejskie problemy

Powstrzymanie wyprzedaży hiszpańskich i włoskich obligacji wystarczyło, aby notowania Wall Street wróciły do testu maksimów. Nie przeszkodziły także dane z USA – ISM usług zgodnie z oczekiwaniami obniżył się z 56,1 do 55,2 pkt. Struktura indeksu była specyficzna z mocnym komponentem zatrudnienia i słabym nowych zamówień (typowa sytuacja dla słabnącej fazy boomu w cyklu, gdzie z pewnością na moment obecny nie jesteśmy), jednak rynek w tym roku przyzwyczaił nas do tego, że dane traktuje wybiórczo. Z drugiej strony, o ile nie dojdzie dziś do kolejnych kilkupunktowych wzrostów sytuacja będzie otwarta. Wielokrotnie wskazywaliśmy, iż korekta na S&P500 często poprzedzona była konsolidacją na szczytach, a pierwsze symptomy takiej konsolidacji właśnie obserwujemy. Rozstrzygnięcie zdeterminuje także dalszy rozwój sytuacji na WIG20, gdzie poniedziałkowa nerwówka udaremniła pierwszą próbą powrotu do trendu wzrostowego.

W kalendarzu: dane z Niemiec i Australii, decyzja RPP

Dziś w Niemczech opublikowane będą o zamówieniach w przemyśle. Po zdecydowanej poprawie widocznej we wskaźnikach koniunktury i nastrojów (PMI, Ifo, ZEW) konieczna jest weryfikacja w twardych danych. Tyle, że dane o zamówieniach będą dotyczyły grudnia, zaś wskaźniki obrazowały już zmiany w styczniu. Dlatego dzisiejsza publikacja będzie mieć nieco mniejsze znaczenie dla rynku, a na konkrety poczekamy jeszcze miesiąc.

Natomiast rynek z pewnością będzie reagował na dane z rynku pracy z Australii (1.30, oczekiwany wzrost zatrudnienia o 5,8 tys.). Po sugestii prezesa RBA, iż obniżki stóp są jeszcze możliwe nadeszły słabe dane o sprzedaży detalicznej za grudzień (-0,2% m/m). Co więcej, sprzedaż obniżała się w każdym miesiącu czwartego kwartału, wskazując na słabość popytu w australijskiej gospodarce. Z tego punktu widzenia dane z rynku pracy odgrywają istotną rolę. O ile publikacja nie zaskoczy pozytywnie, para może zniżkować do dolnego ograniczenia wielomiesięcznej konsolidacji, czyli do 1,016.

W Polsce RPP obniży stopy procentowe. Spodziewamy się obniżki stóp o 25 bps i zdecydowanego złagodzenia retoryki prezesa Belki podczas konferencji (w styczniu zapowiadał on pauzę w cyklu po lutowej obniżce, teraz zapewne z tej zapowiedzi się wycofa). Dzisiejsza obniżka jest już w cenach, jednak przy „sprzyjającym” rynku globalnym (szczególnie gdyby przecena na rynkach akcji przyspieszyła), złoty może być podatny na osłabienia podczas konferencji (16.00).

dr Przemysław Kwiecień