Wczoraj w USA okazało się, że prędzej nadejdzie koniec świata niż Republikanie dogadają się z Demokratami. Brak porozumienia stał się oczywiście pretekstem do korekty.

Zgodnie z oczekiwaniami nie zobaczyliśmy jeszcze końca tragikomedii w Izbie Reprezentantów w USA. Wczoraj Republikanie nie poddali pod głosowanie tzw. "planu B" będącego ich odpowiedzią na "klif fiskalny". Powodem był brak możliwości zebrania dostatecznego poparcia dla projektu wewnątrz partii. Zaplanowano że głosowanie odbędzie się po świętach. Giełdy zareagowały na te wiadomości spadkami, gdyż skraca to czas pozostały na osiągnięcie kompromisu w tej sprawie. Do końca roku pozostało zaledwie jedenaście dni, z których większość nie jest robocza. Politycy przetestują zapewne nerwy inwestorów i zawrą porozumienie w ostatniej chwili. Taki scenariusz oznacza, że ostatnie dni roku mogą upłynąć pod znakiem korekty grudniowych wzrostów, a nowy rok rozpocząć od euforii wywołanej rozwiązaniem problemu klifu.

Innych powodów do zmartwień Amerykanie nie mają. Wszystkie dane napływające ostatnio z gospodarki były dobre i wyjątkiem od tej reguły nie był dzisiejszy dzień. Zamówienia na dobra bez środków transportu oraz trwałego użytku były dużo wyższe od oczekiwań (odpowiednio 1,6% i 0,7% w ujęciu miesięcznym). Rosły także dochody i wydatki amerykanów (o 0,6% oraz 0,4% względem poprzedniego miesiąca). Tego typu informacje nie są jednak w stanie podźwignąć rynku bez porozumienia w Waszyngtonie.

W Polsce wprawdzie nie mamy problemów budżetowych, jednak po raz kolejny inwestorzy musieli przyjąć do wiadomości złe dane z gospodarki. Rano GUS opublikował bieżący i wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej. Pierwszy osiągnął wartość -31 pkt., a drugi -40,5 pkt. Konsumenci zatem nie tylko uważają, że obecna sytuacja jest zła, ale oczekują również jej pogorszenia w przyszłości. Dane te znajdują swe odbicie w sytuacji na rynku pracy. W listopadzie stopa bezrobocia wzrosła do 12,9%. Zakładając utrzymanie się czynników sezonowych na podobnym poziomie jak w latach poprzednich oraz kontynuację spowolnienia w gospodarce, możemy się spodziewać, że w styczniu bezrobocie sięgnie 14%.

WIG20 rozpoczął dzisiaj sesję na poziomie 2578 pkt., a zatem poniżej wczorajszego zamknięcia i przez cały dzień kierował się na południe. Pretekstem do tej oczekiwanej od dawna korekty były oczywiście informacje z USA. Jej zakończenia nie powinniśmy się spodziewać aż do chwili osiągnięcia porozumienia w Waszyngtonie.

Błażej Mykowski