Jednak z perspektywy finału dnia widać, iż sesja miała w sobie więcej z konsolidacji niż nowej fali zakupów. Przez większą część dnia obrót był niski a aktywność rynku i zmiany cen skłaniały raczej do oczekiwania na zakończenie dnia niż do aktywnej rozgrywki.
Naprawdę piątek był prostym przedłużeniem konsolidacji, która zdominowała drugą połowę udanego tygodnia i dopiero w końcówce impuls wzrostowy z rynku walutowego, na którym eurodolar pomaszerował w rejon 1,3150, pozwolił zakończyć dzień czymś więcej niż kosmetyczną zmianą WIG20. Samo bardzo dobre zamknięcie nie powinno przesłonić faktu, iż mimo wykreślenia nowych rekordów od środy rynek znajdował się w konsolidacji, dla której punktem odniesienia jest pokonany wcześniej poziom 2500 pkt. Kluczem do ocen tygodnia jest fakt, iż żadna z prób podaży nie skończyła się zepchnięciem WIG20 pod psychologiczną barierę. Dzięki temu w finałowe sesje roku rynek wchodzi z sygnałem, iż gracze są skłonni trzymać akcje zamiast realizować zyski.
W takim scenariuszu dzisiejsza zwyżka WIG20 o 0,7 procent – z czego większość to finałowe kilkadziesiąt minut i zawsze mało wiarygodny fixing – jest o tyle ważna, iż oddala indeks od pokonanych wcześniej oporów w rejonach 2452 i 2424 pkt., które przez długi czas były punktem granicznym trendu bocznego.
Obserwowane umocnienie w skali tygodnia o 3,5 procent i tendencja wzrostowa wymusza na graczach kupowanie korekt oraz czekanie na wyższe poziomy mimo lokalnych sygnałów nadmiernego optymizmu i lokalnego wykupienia rynku. W bliskim terminie zakończony tydzień jest kolejnym sygnałem, iż indeksy i wiele spółek mają potencjał do zakończenia roku kreśląc maksimach trendów i tylko niepewność związana z tzw. klifem fiskalnym w USA nie pozwala z pewnością twierdzić, iż GPW zakończy rok fajerwerkiem optymizmu.