Wzrost S&P w drugiej połowie piątkowej sesji i poranne zwyżki w Azji pomogą Europejczykom w podjęciu decyzji o kupnie przecenionych akcji, skoro indeksy znalazły się blisko wsparć.

W piątek indeksy europejskie kontynuowały przecenę, a presja podaży wzrosła w końcówce notowań w reakcji na słaby początek sesji w USA. Był to czwarty spadek na ostatnich pięciu sesjach w Europie i kolejny raz trzeci okazał się on bolesny dla posiadaczy akcji - DAX stracił 1,3 proc., CAC30 1,2 proc., FTSE 0,9 proc. Sam tydzień był najsłabszym dla europejskich parkietów od pięciu miesięcy (czerwcowej korekty) Indeksy niemieckiej i brytyjskiej giełdy znalazły się na najniższym poziomie od początku września, a francuskiej od połowy sierpnia.

Tymczasem na Wall Street nastroje odmieniły się w połowie dnia, od dołka - który zastał Europejczyków pod koniec notowań - S&P zyskał dobrze ponad 1 proc. i zakończył dzień wzrostem o 0,5 proc. (nie przeszkodziło to jednak w spadku o 1,6 proc. przez Bovespę czy o 1,7 proc. przez Merval). Trudno o konkretny powód zmiany nastawienia - wystarczającym mogły być już wcześniejsze spadki, które zaprowadziły S&P na poziom najniższy od sierpnia. Ponadto optyka inwestorów w sprawie klifu fiskalnego zaczyna się zmieniać, pojawiają się opinie w myśl których, nie przyniesie on wcale tak drastycznych skutków dla gospodarki, jak starają się to przedstawić Republikanie.

W Azji dziś rano indeksy także rosły, a agencje przypisują dużą rolę wypowiedzi Barracka Obamy, który "wierzy w kompromis w sprawie klifu fiskalnego". Sądzę, że ta wypowiedź nie mogła być powodem, ponieważ prezydent USA nie mógł powiedzieć nic innego. W Japonii nadal większe znaczenie ma lokalna sytuacja polityczna i nadzieje związane z przedterminowymi wyborami - to one wypchnęły Nikkei o 1,4 proc. dziś rano, choć indeks ten zyskał już 4 proc. na dwóch ostatnich sesjach poprzedniego tygodnia. Kospi wzrósł dziś rano o 0,9 proc., a indeks giełdy w Szanghaju o skromne 0,1 proc. ponieważ wzrost cen mieszkań w połowie chińskich miast może odwlec dalsze luzowanie polityki pieniężnej.

Europa ma spore szanse na odbicie dziś rano, głównie z powodu słabości indeksów w poprzednim tygodniu - potencjał do spadków przynajmniej chwilowo się wyczerpuje. W najlepszej sytuacji jest DAX, który dotarł do silnego wsparcia w postaci konsolidacji z okresu wakacji, CAC40 i FTSE są w trudniejszej sytuacji i w ich przypadku ewentualne odbicie wygląda bardziej na przystanek niż zrzucenie kotwicy. Największe znaczenie zyskiwać będą informacje dotyczące szczytu w sprawie budżetu, ale na razie wygląda na to, że wspólnego stanowiska nie uda się uzgodnić. WIG20 nadal tkwi w obszarze 15-miesięcznej konsolidacji i pod tym względem zmieni się dziś niewiele.

Emil Szweda