Indeks S&P 500 i kurs EUR/USD testują ważne wsparcia oraz kontynuowana jest deprecjacja złotego. Obecnie nie należy wyciągać daleko idących wniosków z tych ruchów, gdyż szef Fed może w piątek jednym zdaniem radykalnie polepszyć nastroje.

Przed piątkowym seminarium w Jackson Hole większą uwagę niż zwykle przyciągnęła publikacja Beżowej Księgi Fed. Informacje w niej zawarte są zasadniczo zbieżne z tym, co można było wywnioskować z ostatnich odczytów makroekonomicznych. Mianowicie, gospodarka rozwija się w co najwyżej umiarkowanym tempie, w większości regionów wzrosła sprzedaż detaliczna i zatrudnienie, lecz obniżyła się produkcja przemysłowa.

Potwierdzone zostały także zeszłotygodniowe optymistyczne dane z rynku nieruchomości, gdyż koniunktura na tym rynku, jak również rynku kredytów hipotecznych, uległa poprawie we wszystkich dystryktach. Ogólna wymowa Beżowej Księgi jest neutralna w kontekście oczekiwań na QE3. Podobną wymowę miały dzisiejsze dane z USA, gdyż dynamika wydatków Amerykanów wyniosła 0,4 proc. m/m zgodnie z oczekiwaniami (0 proc. poprzednio). Nieco wyższa okazała się liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (374 tys. wobec 370 tys. prog).

Dla polskiego rynku kluczowe były dane GUS o dynamice PKB w II kwartale, która okazała się wyraźnie niższa od prognoz i wyniosła 2,4 proc. r/r (2,9 proc. r/r prog) wobec 3,5 proc. r/r poprzednio. Informacja ta osłabiła, i tak nie najlepszy w ostatnich dniach, sentyment do polskiej waluty. Wzmaga to oczekiwania na obniżkę stóp procentowych przez RPP, a jej członkini Elżbieta Chojna-Duch stwierdziła, że dyskusja na temat jest zasadna jeszcze bardziej niż w lipcu.

Trend boczny wciąż utrzymuje się na rynku EUR/USD i w ciągu ostatniej doby uległ on zawężeniu do niecałych 50 pipsów. Z jednej strony jest to kolejne potwierdzenie, że globalni gracze czekają na przemówienie Bena Bernanke (początek w piątek o 16), a z drugiej zwiastuje silny ruch, co nierzadko potwierdzało się w przeszłości, choćby w poprzednim tygodniu. Dynamiczny ruch został zapoczątkowany po otwarciu rynku w USA i skutkuje on przebiciem krótkoterminowej linii trendu wzrostowego oraz 1,2500 USD, co daje podstawę do ponownego testu 1,2480 USD i możliwego ruchu do 1,2390 USD sygnalizowanego we wczorajszym komentarzu.

Na indeksie S&P 500 wyrysowana została trzeci raz z rzędu w zasadzie identyczna dzienna świeca, co dobitnie świadczy o tym, że tymczasowo nie ma woli i chęci do określenia kierunku. Czwartkowe otwarcie wnosi nieco ożywienia i indeks zniżkuje poniżej 1400 pkt (1398 pkt po godzinie 16). W układzie technicznym jest to kluczowe krótkoterminowe wsparcie i podczas dzisiejszej sesji nie powinno dojść do jego zdecydowanego przebicia. Warto się jednak zastanowić co w wypadku, gdy Ben Bernanke wygłosi neutralne przemówienie i o QE3 nie będzie ani słowa.

Prawdopodobnie pogorszyłoby to nastroje, lecz raczej chwilowo, gdyż inwestorzy szybko skupiliby się na czwartkowym posiedzeniu EBC. Dodatkowo, w kolejny piątek opublikowany zostanie raport z amerykańskiego rynku pracy i dopiero potem nastąpi posiedzenie FOMC. Jest dość prawdopodobne, że szef Fed będzie chciał poczekać na te dane, zanim cokolwiek choćby zasugeruje w kontekście dalszego luzowania polityki pieniężnej.

Na warszawskim parkiecie w najlepsze trwa osuwanie się rynku, które niebezpiecznie zmierza w kierunku wnętrza długoterminowej konsolidacji. To może oddalić scenariusz wzrostowy na najbliższe tygodnie. Na szerokim rynku zwraca uwagę słabość małych i średnich spółek, w szczególności widoczna na przykładzie indeksu mWIG40, gdzie przebite zostało ważne średnioterminowe wsparcie (2217 pkt).

Sebastian Trojanowski