Zaskakująca informacja, że Mario Draghi nie wybiera się do Jackson Hole, bo ma zbyt dużo pracy, przedłuża okres niepewności na rynkach. Inwestorzy z rosnącą niecierpliwością czekają na wyniki tych wysiłków.

Wtorkowa sesja w Warszawie, podobnie jak na głównych giełdach kontynentu, nie przyniosła zbyt wielu emocji. Indeksy do południa zmieniały się w niewielkim zakresie. Widać wciąż było czekanie na deklaracje szefów banków centralnych, spodziewanych w trakcie seminarium w Jackson Hole.

Przed południem pojawiła się nieoczekiwana wiadomość, że Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego za ocean się jednak nie wybiera z powodu nawału pracy. To informacja dająca wiele do myślenia i szerokie pole do spekulacji, dotyczących tego, co z tej pracy wyniknie. Jednocześnie przedłużająca okres niepewności na rynkach do 6 września, czyli do posiedzenia EBC. Wszystko wskazuje na to, że dopiero wówczas Draghi uchyli rąbka tajemnicy w kwestii spodziewanego programu skupu obligacji. To skłania do przypuszczenia, że także Ben Bernanke zaczeka z deklaracjami do czasu, aż zbierze się Fed, czyli do 14 września.

Od południa indeksy na głównych parkietach zmieniły kierunek i podążyły w dół. Wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie zaczęły dzień od spadków po 0,6 proc. i przez pierwsze godziny handlu zmniejszały skalę zniżki. Wczesnym popołudniem traciły już po około 1 proc., mimo, że nie pojawiły się w tym czasie żadne istotne informacje. Poza tą, dotyczącą szefa EBC.

Warszawska giełda powielała ten scenariusz, choć nasze wskaźniki zachowywały się wyraźnie lepiej, niż europejskie. Wyjątek stanowił sWIG80, który szedł w dół o około 1 proc. O tyle samo zniżkował WIG20, ale w jego przypadku trzeba wziąć poprawkę na wpływ dywidendowej korekty kursu odniesienia akcji PZU. Dla oceny rzeczywistej kondycji warszawskiego parkietu bardziej wiarygodna była we wtorek obserwacja indeksu szerokiego rynku. WIG20 do południa trzymał się w pobliżu poziomu poniedziałkowego zamknięcia. Niedźwiedzie próby spotykały się ze zdecydowaną reakcję byków. Później wskaźnik podążył śladem DAX-a i CAC40, ale tracił jedynie 0,3 proc.

W gronie największych firm przed południem kiepsko sprawowała się branża surowcowa i energetyka, za wyjątkiem PKN Orlen. Akcje Bogdanki, JSW, Lotosu i Tauronu zniżkowały po około 1 proc. Po kilka dziesiątych procent w dół szły walory PGNiG i PGE. Na szerokim rynku uwagę zwracał przekraczający 8 proc. spadek notowań Polimeksu po informacji „Parkietu”, że spółka może mocno rozczarować inwestorów wynikami za drugi kwartał.

Nastroje na naszym kontynencie poprawiły się nieco po publikacji danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. Wystarczyło to jednak tylko na zmniejszenie skali zniżki. Indeksy cen nieruchomości w największych metropoliach nieoczekiwanie wzrosły, choć o zaledwie 0,1-0,5 proc. Kolejne informacje już nie były takie dobre. Co prawda indeks Fed z Richmond poprawił się z minus 17 do minus 9 punktów i był lepszy niż się spodziewano, jednak zawiódł wskaźnik nastrojów konsumentów spadając z 65,4 do 60,6 punktu.

Reakcja na te informacje była umiarkowana. Indeksy na Wall Street zaczęły od spadków po 0,2 proc.
Indeks naszych największych spółek zakończył dzień spadkiem o 1,04 proc., WIG zniżkował o 0,33 proc., mWIG40 o 0,65 proc., a sWIG80 o 0,72 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 500 mln zł.


KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Roman Przasnyski, Open Finance