W takim kontekście piątkowy handel okazał się zarazem dobrą kontynuacją korekty, jak i sygnałem, iż rynek szuka wyczerpania pięciodniowej przeceny. W efekcie w pierwszej połowie dnia ceny akcji spadały głównie na fali kontynuacji lokalnego trendu, ale też korekty siły popytu na rynkach otoczenia z eurodolarem włącznie, by w drugiej szukać już odbicia. Bilansem sesji, która miała dwie czytelne części, jest zakończenie dnia zwyżką WIG20 o 0,22 procent, która buduje bazę do dalszych prób wygaszenia korekty w tygodniu następnym.
Mimo wszystko warto ostrożnie podchodzić do szans strony popytowej. Strefa 2300-2400 pkt. roi się od barier, które w bliskiej i dalszej przeszłości okazywały się miejscami aktywizującymi podaż. Tylko w ostatnim czasie rynek miał okazję przypomnieć sobie o ważnym poziomie 2350 pkt. a niewiele wcześniej wykazywał wrażliwość wobec psychologicznych barier, które przeradzały się w techniczne opory. Inaczej rzecz ujmując stale najważniejszym elementem kształtującym oceny powinna być szeroka na czterysta punktów konsolidacja, która od blisko roku mrozi WIG20 pomiędzy 2000 a 2400 pkt.
W takiej perspektywie 2283 pkt. jest dla WIG20 poziomem neutralnym i zarazem bezpiecznym technicznie. Do przesilenia na południu jest na tyle daleko, iż ryzyko spadku poniżej 2000 pkt. zeszło dziś z radarów rynku i gracze w swojej masie nie biorą takiego scenariusza pod uwagę. Do 2400 pkt. jest bliżej, ale przy obecnej zmienności dziennej rynek potrzebuje czterech sesji konsekwentnego wzrostu, by doszło zaledwie do spotkania z poziomem 2400 pkt.
Uwzględniając nastroje korekcyjne w otoczeniu trudno oczekiwać prostego scenariusza wzrostowego, który zmieniłby układ sił na rynku w średniej perspektywie. Na tak rysowanym polu gry władzę nad nastrojami powinny zachować rynki otoczenia.