Na początku 2020 r. analitycy oczekują wzrostu przekraczającego 4 proc.
Wtorek przyniósł pierwszą w tym roku dużą niespodziankę w danych o gospodarce: jak wynika ze wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego w grudniu za towary i usługi konsumpcyjne płaciliśmy o 3,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Jeszcze w listopadzie wzrost cen liczony w perspektywie 12 miesięcy wynosił 2,6 proc. Analitycy liczyli się z tym, że będzie przyspieszenie, ale żaden nie oczekiwał, że będzie ono tak silne.
Zaskoczenie przyniosły ceny żywności. „Wysokiemu odczytowi cen żywności sprzyjały zarówno dane z targowisk, jak i skokowy wzrost oczekiwań cenowych przedsiębiorstw handlowych z tej branży” – skomentowali analitycy mBanku. Ich przewidywania niewiele odbiegały od danych opublikowanych przez GUS.
Inflacja wzrosła również przez ceny paliw. W listopadzie (w porównaniu z poprzednim miesiącem) wzrosły one o 0,1 proc. W grudniu – już o 2,1 proc. Między innymi za sprawą wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie ceny ropy naftowej doszły w ostatnich dniach do najwyższego poziomu od maja 2019 r. Europejska ropa Brent jest o jedną szóstą droższa niż rok wcześniej.
Ekonomiści zwracają jednak uwagę przede wszystkim na inflację bazową. Tu – inaczej niż w przypadku żywności czy paliw – ceny kształtuje głównie wzrost popytu (temu zaś sprzyja wzrost dochodów Polaków i dobra sytuacja na rynku pracy). Według specjalistów w grudniu inflacja bazowa przekroczyła zapewne 3 proc. To najwięcej od ośmiu lat. A gdyby okazała się tylko nieznacznie wyższa (3,2 proc.), byłby to wynik nienotowany od… ponad 17 lat.
„Dokładna struktura inflacji nie jest znana, jednak można przypuszczać, że źródłem niespodzianki są rosnące ceny usług, w tym także usług komunalnych (np. wywóz śmieci), które rosną na fali rosnących kosztów pracy, energii i innych surowców” – zwrócili uwagę analitycy Banku Millennium. Pełne dane na temat grudniowego wzrostu cen poznamy za tydzień.
„Po tak mocnym wzroście inflacji w grudniu jest niemal pewne, że CPI utrzyma się wyraźnie powyżej 4 proc. w I kw. 2020 r. i pozostanie powyżej 3 proc. przez większą część roku. Polityka pieniężna stała się nagle o wiele bardziej interesującym tematem” – zauważyli we wtorkowym komentarzu ekonomiści Santander Bank Polska.
Dlaczego „bardziej interesującym”? Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, od dłuższego czasu powtarzał, że stopy procentowe, których nie zmieniano od marca 2015 r., mogą pozostać bez zmian do końca kadencji większości członków obecnej Rady Polityki Pieniężnej, czyli do początków 2022 r. Za utrzymaniem status quo przemawiało to, że inflacja, choć nieco wyższa niż w poprzednich latach, to jednak pozostawała pod kontrolą. Niskie stopy (podstawowa wynosi 1,5 proc.) sprzyjają natomiast spowalniającemu wzrostowi gospodarczemu. Teraz pojawiać się będą głosy, że w celu wyhamowania inflacji bank centralny powinien zdecydować się na zaostrzenie polityki pieniężnej.
Pierwsze w tym roku posiedzenie RPP rozpoczęło się wczoraj. Jego wyniki poznamy dziś wczesnym popołudniem.
Gorsze od oczekiwań dane o inflacji spowodowały spadek kursu złotego (euro kosztowało 4,25 zł) i wzrost rentowności obligacji (dochodowość papierów 10-letnich podniosła się o 0,07 pkt proc., do 2,14 proc.).