Narodowy Bank Polski przewiózł do kraju 100 ton kruszcu, który do tej pory przechowywał w Banku Anglii. Ale część naszych zasobów pozostała w Londynie.
W każdym z ośmiu transportów do kraju przyleciało po tysiąc sztab. Polskie złoto przewiozła wyspecjalizowana firma, wynajęta przez bank. Samoloty lądowały na dwóch lotniskach – w Warszawie i w Poznaniu. Nad przedsięwzięciem czuwało kilkuset pracowników NBP, ale też służb polskich i brytyjskich. Zakończono je w listopadzie i dziś polskie złoto z Anglii jest rozlokowane w kilkunastu skarbcach banku centralnego na terenie kraju.
Relokacja złota to zwieńczenie dotychczas realizowanej strategii, która zakłada znaczne zwiększenie złotych rezerw Polski. W latach 2018–2019 bank kupił 125,7 ton złota, podwajając tym samym zasób kruszcu. Dziś posiada 228,6 ton, co pozwoliło mu się przesunąć w rankingu banków centralnych pod względem wielkości rezerw złota na 22. miejsce z 34. Teraz w kraju NBP przechowuje 105 ton. Tak dużo złota rezerwowego fizycznie nie było w Polsce od czasów przedwojennych.
– NBP jest dumny z tego, że udało się dokonać tej operacji. Znowu mamy duże zasoby złota w kraju – mówił wczoraj prezes banku centralnego Adam Glapiński. Według niego zakupy były możliwe dzięki dużemu wzrostowi rezerw walutowych banku. Rosną one m.in. dzięki napływowi środków z funduszy UE, ale też dzięki inwestycjom zagranicznym w Polsce. Od momentu naszego wejścia do UE do dziś rezerwy zwiększyły się z ok. 37 mld dol. do niemal 122 mld dol. Szef NBP tłumaczył wczoraj, że zwiększenie roli złota w rezerwach było logicznym ruchem, bo jest ono najlepszym sposobem zabezpieczenia się przed ryzykiem, również geopolitycznym. – Złoto jest ostateczną, niepodważalną i trwałą wartością. Średnio na świecie banki centralne utrzymują 10 proc. swoich rezerw w tym kruszcu, w Europie ta średnia wynosi 20 proc. My właśnie osiągnęliśmy średnią światową. I to nie jest nasze ostatnie słowo. Zwiększając zasoby, chcemy pokazać, jak silny jest nasz bank – mówił prezes Glapiński.
Jednocześnie NBP będzie nadal utrzymywał część swoich złotych rezerw w Banku Anglii po to, by łatwiej rozliczać swoje operacje na rynku. To standardowa praktyka, inne banki centralne robią podobnie ze względu na to, że Londyn jest jednym z centrów światowych finansów. Prezes Glapiński podkreślał przy tym, że decyzja o przewiezieniu części kruszcu do kraju nie ma związku z brexitem, bo wyjście Wielkiej Brytanii z UE nie podważa w żaden sposób wiarygodności Banku Anglii.
Zakupy złota, jakie przeprowadzał NBP, to na świecie nic szczególnego. Według danych zbieranych przez organizację World Gold Council, monitorującą przepływy kruszcu na świecie, w III kwartale tego roku banki centralne w sumie zwiększyły swój stan posiadania o 12 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. W sumie 14 banków centralnych zgłosiło zwiększenie swoich rezerw złota o jedną tonę lub więcej. Jest to kontynuacja trendu zakupów dokonywanych przez dużą grupę banków centralnych z rynków wschodzących. Wśród najbardziej aktywnych na rynku WGC wymienia bank turecki, który w III kwartale powiększył swoje rezerwy o 71,4 ton i ma obecnie 380 ton kruszcu. Dokupował też Bank Rosji, który w III kwartale zwiększył swój stan posiadania o niemal 35 ton. Obecnie rosyjskie rezerwy złota wynoszą 2241,9 ton, co stanowi jedną piątą jego rezerw. Światowym liderem pod względem zasobu złota monetarnego jest amerykańska Rezerwa Federalna, która posiada 8133 tony złota.
NBP trafił też ze swoimi zakupami na korzystne warunki rynkowe. Złoto zaczęło drożeć w czerwcu tego roku, gdy bank centralny kończył swoją operację. Obecnie uncja kosztuje około 1460 dol. i jest droższa o około 19 proc. niż rok temu.