Dow Jones Industrial na zamknięciu zniżkował 0,26 proc., do 26.820,25 pkt.
S&P 500 wzrósł o 0,53 proc. i wyniósł 2.961,79 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w dół 1,13 proc., do 7.939,63 pkt.
Amerykańskie indeksy otworzyły się na symbolicznych plusach, ale później w dół pociągnęły je sektory IT, usług komunikacyjnych i nieruchomości.
Wśród spółek IT najmocniej tracili producenci półprzewodników, na czele z Micronem, którego wycena spadała po rozczarowujących wynikach o ok. 9 proc.
Gracze rynkowi czekają też na dalsze doniesienia dotyczące relacji handlowych pomiędzy USA a Chinami - kolejna runda rozmów handlowych urzędników wyższego szczebla z obu państw ma się odbyć 10-11 października w Waszyngtonie.
Tymczasem prezydent USA Donald Trump rozważa usunięcie z Wall Street notowanych tam chińskich firm, aby ograniczyć napływ amerykańskich inwestycji do gospodarki Chin - podał w piątek Bloomberg, co spowodowało spadki indeksów na nowojorskiej giełdzie.
Wprowadzenie w życie takiego planu miałoby "kolosalne reperkusje dla miliardów dolarów", jakie Amerykanie zainwestowali w fundusz emerytalne czy inwestycyjne, a ponadto stałoby się to źródłem kolejnych konfliktów z Pekinem, właśnie w momencie, gdy amerykańscy i chińscy urzędnicy usiłują wynegocjować zawieszenie broni w wojnie handlowej - pisze Bloomberg.
Administracja Trumpa rozważa nawet stworzenie rządowych funduszy emerytalnych, aby ograniczyć inwestycje Amerykanów w chińskie spółki notowane na Wall Street.
Nie wiadomo, w jaki sposób administracja chciałaby zrealizować takie plany, według rozmówców Bloomberga Trump "dał zielone światło" ludziom, którzy mają wypracować rozwiązanie.
Po opublikowaniu informacji Bloomberga wielkie chińskie firmy notowane na nowojorskiej giełdzie - jak Alibaba, JD.com, Pinduoduo, czy Baidu - straciły od 2 do 4 proc.
Jak komentuje Reuters, zrealizowanie takich planów Trumpa doprowadzi do radykalnej eskalacji wojny handlowej między USA i Chinami.
Na koniec tygodnia napłynął szereg danych makro z gospodarki USA. Amerykanie wydawali w sierpniu mniej niż oczekiwał rynek, a wzrost zamówień firm na dobra trwałe był niższy niż miesiąc wcześniej. Preferowana przez Fed miara inflacji (deflator PCE) w ujęciu bazowym utrzymała się natomiast tuż poniżej 2 proc.
Deflator PCE, w sierpniu wyniósł 1,4 proc. rdr, zgodnie z oczekiwaniami i tyle samo co miesiąc wcześniej.
Wskaźnik w ujęciu bazowym wyniósł 1,8 proc. rdr, vs 1,7 proc. miesiąc wcześniej (po rewizji z +1,6 proc.) i oczekiwań na poziomie 1,8 proc. rdr. W ujęciu mdm deflator PCE wyniósł w sierpniu 0,0 proc., wobec +0,2 proc. miesiąc wcześniej. Oczekiwano +0,1 proc. Bez cen żywności i energii, deflator PCE wyniósł 0,1 proc. wobec +0,2 proc. mdm miesiąc wcześniej. Oczekiwano +0,2 proc.
Wydatki amerykańskich konsumentów w sierpniu wzrosły o 0,1 proc. mdm, a dochody poszły w górę o 0,4 proc. mdm. Ekonomiści spodziewali się wzrostu wydatków o 0,3 proc. i wzrostu dochodów o 0,4 proc. mdm.
Z kolei zamówienia na dobra trwałe w USA w sierpniu wzrosły o 0,2 proc. mdm wobec oczekiwań na poziomie -1,1 proc. mdm. Zamówienia na dobra trwałe z wykluczeniem środków transportu wzrosły zaś o 0,5 proc. mdm vs konsensusu +0,2 proc.
Głos zabrali w piątek przedstawiciele amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Prezes Fed z Philadelphii Peter Harker wskazał, że stopy procentowe w USA powinny na razie pozostać bez zmian w oczekiwaniu na rozwój sytuacji w gospodarce.
Natomiast wiceprezes Fed Randall Quarells ocenił, iż gospodarka USA jest w całkiem dobrej kondycji i nie należy nadmiernie martwić się obecnym poziomem inflacji.