Ceny ropy w USA na krótko się odbiły, ale dane o amerykańskich zapasach surowca nie pozostawiają złudzeń - popyt na ropę maleje - podają maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na lipiec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 53,10 USD, po zniżce ceny o 0,71 proc.

Ropa Brent w dostawach na sierpień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 61,69 USD za baryłkę, po spadku notowań o 0,45 proc.

Na Międzynarodowej Giełdzie Energii w Szanghaju ropa tymczasem zyskała 1 proc., do 426,8 juanów za baryłkę.

Amerykański Instytut Paliw (API) podał we wtorkowym raporcie, że zapasy ropy w USA wzrosły w ub. tygodniu o 3,55 mln baryłek, podczas gdy analitycy spodziewali się ich spadku o 2 mln baryłek.

W środę pojawi się oficjalne wyliczenie Departamentu Energii (DoE) dotyczące zapasów paliw w USA.

"Na rynkach ropy dominuje tendencja spadkowa w reakcji na perspektywę spowolnienia globalnego popytu na ten surowiec" - mówi Miyoko Nakashima, starszy strateg Mizuho Securities Co.

"Do tego rośnie produkcja ropy w USA, a to skutkuje nadmiarem surowca" - dodaje.

Nakashima wskazuje, że nawet jeśli kraje OPEC zdecydują o obniżeniu produkcji ropy, to ceny WTI nie wzrosną wyżej niż 60 dolarów za baryłkę, bo konflikt handlowy pomiędzy USA a Chinami będzie ograniczał ewentualny wzrost popytu.

Ropa w USA na NYMEX zyskała podczas wtorkowego handlu zaledwie 0,4 proc. - nie udało się odrobić 10-procentowego spadku notowań z poprzednich 4 sesji.