Banków z wydaną w naszym kraju licencją w tym roku prawdopodobnie będzie już mniej niż tych, które są tylko przedstawicielstwami instytucji z innych państw na zasadzie jednolitego paszportu unijnego.
/>
W końcu listopada na naszym rynku działały 32 banki komercyjne z krajową licencją i 31 oddziałów zagranicznych instytucji kredytowych. Jeszcze miesiąc wcześniej mieliśmy o jeden więcej regularny bank i o jeden mniej oddział. W październiku również ubyła jedna spółka, a przybył jeden oddział – wtedy był to efekt przejęcia podstawowej działalności Raiffeisen Bank Polska przez Bank BGŻ BNP Paribas. To, co zostało Raiffeisenowi, funkcjonuje dziś jako jego polski oddział.
Żeby dostać krajową licencję, trzeba przede wszystkim dysponować odpowiednio wysokimi kapitałami, ale też przekonać Komisję Nadzoru Finansowego, że nowa instytucja będzie spełniać wszystkie wymagania regulacyjne. I że zdoła utrzymać się na rynku.
W ostatnich latach inicjatyw założenia nowego banku od podstaw było niewiele. W dodatku nie wszystkie kończyły się powodzeniem. Właścicielom Polskiego Banku Apeksowego, którzy chcieli dzięki niemu stworzyć trzecie zrzeszenie banków spółdzielczych – konkurencyjne w stosunku do dwóch już działających – to się nie udało.
Nowe podmioty, które uzyskiwały w ostatnich latach licencję, to specjalistyczne banki hipoteczne, tworzone przez największe w kraju instytucje kredytowe. W minionym tygodniu zgodę na rozpoczęcie działalności dostał ING Bank Hipoteczny. Licencja została przyznana już w styczniu ub.r.
– Obecnie w Urzędzie KNF procedowane są dwa wnioski w sprawie wydania przez KNF zezwolenia na utworzenie banków hipotecznych. Nie ma wśród wnioskodawców podmiotów z zagranicy – informuje Jacek Barszczewski, rzecznik nadzoru. O złożeniu wniosków dotyczących uruchomienia banków hipotecznych informowały Santander (jeszcze jako Bank Zachodni WBK) oraz Bank Millennium.
Od początku bieżącej dekady przybyło nam 10 oddziałów
Uruchomienie oddziału jest teoretycznie prostsze. Banki, które mają siedzibę w jakimkolwiek kraju Unii Europejskiej, mogą uruchamiać działalność również w pozostałych państwach wspólnoty. Obowiązuje tu zasada jednolitego paszportu. Jednak jest wymagana zgoda zarówno państwa macierzystego, jak i goszczącego.
Nasz nadzór, udzielając tego typu zgód, stawia jednak wiele „warunków w interesie dobra ogólnego”, jakie musi spełniać wnioskodawca. Chodzi o to, by klienci mieli świadomość, że o wypłacalność takiej instytucji dba nadzór zagraniczny, a w przypadku jej upadłości wypłatą środków gwarantowanych zajmie się zagraniczny odpowiednik naszego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Banki, które chcą u nas działać w formie oddziału, KNF zobowiązuje też do „powstrzymania się od arbitrażu regulacyjnego”, czyli ewentualnego wykorzystywania mniej restrykcyjnych przepisów, jakie obowiązują poza Polską (chodzi np. o udzielanie kredytów spoza kraju, co może się wiązać z mniejszymi wymogami kapitałowymi).
Od początku bieżącej dekady liczba instytucji wykorzystujących krajową licencję zmniejszyła się o 17. W tym czasie przybyło nam 10 oddziałów. Wszystko wskazuje na to, że trendy będą kontynuowane. Na pewno zmniejszać się będzie liczba banków komercyjnych. Ma to związek z postępującą konsolidacją naszego sektora. Pod koniec ubiegłego roku zapowiedziano przejęcie Euro Banku należącego dziś do francuskiej Grupy Société Générale przez Bank Millennium. Od kilku lat działalność na naszym rynku ogranicza RBS Bank Polska. Trwają rozmowy na temat połączenia Getin Noble Banku i Idea Banku – dwóch instytucji kontrolowanych przez jednego z najbardziej znanych indywidualnych inwestorów, Leszka Czarneckiego. To tylko kilka przykładów. Do tego dochodzą mniejsze banki, które dotąd działały w formie spółek z polską licencją, a zostaną przekształcone w oddziały.
– To naturalne konsekwencje systemu obciążeń, jaki został nałożony na sektor bankowy – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. Wskazuje podatek od instytucji finansowych czy opłaty na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, których banki nie mogą zaliczać do kosztów podatkowych. – To powoduje, że polska bankowość jest w znacznie trudniejszej sytuacji niż zagraniczna. Ma poważne kłopoty z osiąganiem satysfakcjonujących wyników. Ważne, by ten proces powstrzymać, by nie dochodziło do osłabiania zdolności krajowego sektora bankowego do finansowania gospodarki – wskazuje Pietraszkiewicz.
Zdaniem Macieja Stańczuka, doradcy w Konfederacji Lewiatan, a w przeszłości wieloletniego prezesa jednego z niewielkich banków, trend zyskiwania na znaczeniu oddziałów kosztem spółek z krajową licencją jest nieunikniony. Jego zdaniem tendencję mogło zmienić np. większe otwarcie nadzoru na działalność fintechową. – Ale już wiadomo, że przegraliśmy rywalizację z sąsiadami. Na przykład Litwini dostrzegli, że w ten sposób mogą wzmocnić swój system i bezpieczeństwo finansowe. Jak tak dalej pójdzie, to Litwa będzie portem, w którym będzie kotwiczyć większość innowacyjnych fintechów. Na korzyść Litwy przemawia również to, że to kraj należący do strefy euro, który jest członkiem unii bankowej. Nasz rząd nie chce natomiast ani euro, ani uczestnictwa w unii bankowej. Efekt będzie taki, że nikt nie będzie do nas przychodzić – konkluduje Stańczuk.