Wyraźny spadek cen ropy naftowej na globalnych rynkach nie przekłada się na szybką poprawę sytuacji na stacjach w Polsce.
Cena ropy na giełdzie w Londynie to minimalnie powyżej 60 dol. za baryłkę. W Stanach Zjednoczonych surowiec kosztuje ponad 50 dol. Wczoraj nastąpiło lekkie odbicie, ale i tak od początku października „czarne złoto” straciło na wartości 30 proc.
Dynamicznie wygląda również sytuacja na rynkach paliw. Na rynku ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) litr benzyny kosztuje 1,41 zł – najmniej od lipca 2017 r. – Wartości z holenderskich czy belgijskich rafinerii wyznaczają ceny w Europie, w tym w Polsce. Notowania ARA nie zawierają podatków i marży detalicznej oraz hurtowej, ale przez ostatnie niecałe dwa miesiące spadły już o 70 gr na litrze. Tymczasem cena detaliczna w Polsce obniżyła się tylko o 8 gr – zwraca uwagę Marcin Lipka, główny analityk portalu Cinkciarz.pl.
Według statystyk BM Reflex, średni poziom cen benzyny na polskich stacjach to obecnie 5,05 zł. W gorszej sytuacji są kierowcy tankujący olej napędowy – litr w detalu kosztuje średnio 5,29 zł.
– Postępujący spadek cen ropy, a co za tym idzie hurtowych cen paliw w kraju, pozwala z optymizmem patrzeć na rynek detaliczny. Stopniowo przybywa stacji, na których za litr benzyny płacimy poniżej 5 zł – wyjaśnia Rafał Zywert z firmy analitycznej BM Reflex.
Skoro na światowych rynkach i surowce, i same paliwa tanieją tak znacznie, to dlaczego u nas ich ceny spadły raptem o parę groszy?
/>
Pojawiają się komentarze, że dominujące na naszym rynku państwowe firmy paliwowe, czyli Orlen i Lotos, zaniżały marże przed wyborami samorządowymi, a teraz odbijają sobie ubytek zarobku. Jednak zdaniem eksperta BM Reflex na spadek marż detalicznych, z jakim mieliśmy do czynienia we wrześniu i na początku października, trudno patrzeć wyłącznie z perspektywy wyborów. Jego zdaniem niemal zawsze, kiedy ropa szybko drożeje, wiąże się to z obniżkami marż firm paliwowych, bo pojawia się bariera popytowa. I odwrotnie – kiedy rynek się odwraca, pojawia się przestrzeń do zwiększenia narzutów. Marże w październiku wynosiły po kilka groszy, teraz są dużo większe – przekraczają 40 gr.
Największa w kraju spółka paliwowa, czyli Orlen, przypomina, że sprzedawcy nie kupują ropy i paliw na rynku spot, tylko w kontraktach długookresowych. Ceny hurtowe przekładają się na poziom detaliczny z opóźnieniem. Przy tym obniżkom cen paliw nie sprzyja umocnienie dolara, za którego wczoraj trzeba było zapłacić 3,78 zł – o niemal 7 proc. więcej niż na początku 2018 r. Taka relacja cen walut sprawia, że za produkty denominowane w dolarach w Polsce trzeba zapłacić więcej. Ponadto 60 proc. ceny paliwa to sztywne podatki i opłaty, więc ruchy cen surowców na światowych rynkach nie przekładają się na krajowe stawki nawet w połowie.
Mimo wszystko, jeśli ropa na świecie nie zacznie drożeć, jesteśmy na dobrej drodze do tego, by na Boże Narodzenie na wszystkich stacjach tankować bezołowiówkę taniej niż po 5 zł za litr.
– Jeżeli sytuacja na hurtowym rynku paliw się dramatycznie nie odwróci i niskie ceny się utrzymają, to za dwa–trzy tygodnie średnio powinniśmy płacić za benzynę w granicach 4,50–4,60 zł. – ocenia analityk z Cinkciarz.pl.
Do tego poziomu cenowego daleko jednak właścicielom aut z silnikiem Diesla. Olej napędowy jest średnio o 24 gr na litrze droższy niż benzyny Pb95. – Tak dużej różnicy cen tych dwóch gatunków paliw na stacjach nie obserwowaliśmy jeszcze nigdy w historii – zwraca uwagę Rafał Zywert.
O tym, że diesel drożeje w stosunku do benzyny, pisaliśmy w DGP w październiku. Przesądzają o tym czynniki sezonowe. W okresie jesienno-zimowym rośnie zapotrzebowanie na olej opałowy, który należy do tej samej grupy produktów co diesel. W efekcie, jeśli rynkowe ceny paliw spadają, to ON tanieje wolniej. A jeśli rosną – drożeje szybciej.
Zdaniem ekspertów musimy pogodzić się z faktem, że olej napędowy będzie droższy od innych paliw aż do wiosny. Niemniej, jak twierdzi Marcin Lipka, również on powinien względnie szybko zmierzać do granicy 5,00 zł za litr.
– W przypadku braku spadków cen w okolice tych poziomów będzie można mówić o bardzo poważnym problemie na detalicznym rynku paliw w Polsce – uważa przedstawiciel Cinkciarz.pl.