Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,30 proc. i wyniósł 25.316,53 pkt.
S&P 500 wzrósł o 0,31 proc. i wyniósł 2.779,03 pkt. Od początku tygodnia indeks zyskał ok. 1 proc.
Nasdaq Comp. zyskał 0,14 proc., do 7.645,51 pkt.
Miniony tydzień po raz kolejny upływał pod znakiem obaw o wojnę handlową, stabilność budżetową Włoch, spowolnienie w dużych gospodarkach (euroland, Japonia) oraz o problemy emerging markets.
Rentowność 10-letnich Treasuries wzrosła o 3 pb. do 2,95 proc.
Sentyment do sektora technologicznego studziły w piątek nieoficjalne doniesienia o 20-proc. redukcji rdr zamówień przez Apple na podzespoły do iPhone'ów w drugiej połowie roku. Akcje Apple straciły na wartości ok. 1 proc. Pod kreską znaleźli się także główni europejscy dostawcy amerykańskiej spółki (AMS, Dialog Semiconductors, STMicro, Infineon) oraz ich konkurencja zza Oceanu (Qualcomm, Intel, Broadcom).
Uczestnicy rynków oczekiwać będą teraz na wyniki posiedzeń banków centralnych: w środę obrady zakończy amerykańska Rezerwa Federalna, w czwartek po południu decyzje ogłosi Europejski Bank Centralny, a w piątek nad ranem czasu polskiego - Bank Japonii.
W piątek w kanadyjskim Quebecu rozpoczął się szczyt państw G7. Spotkanie może zakończyć się niespotykaną do tej pory w tym formacie izolacją Stanów Zjednoczonych, z uwagi na sprzeciw pozostałych członków ugrupowania wobec protekcjonistycznej polityki handlowej USA.
Głównym punktem uwagi pozostaje kwestia publikacji w sobotę po spotkaniu wspólnego komunikatu - Niemcy i Francja sygnalizowały, że nie podpiszą dokumentu, jeżeli stanowisko USA nie będzie zgodne z ich postulatami.
Szóstka państw naciska, by sygnatariusze komunikatu wyrazili poparcie dla "zbiorowych reguł handlowych".
Kanclerz Niemiec A. Merkel, około godziny przed zamknięciem na Wall Street, powiedziała, że nie wiadomo, czy wspólna deklaracja zostanie wystosowana.
W kuluarach G7 Merkel zaproponowała utworzenie specjalnego mechanizmu/forum do oceny relacji handlowych z USA. Szczegóły nie są znane.
Prezydenci USA i Francji - Donald Trump i Emmanuel Macron - odbyli przed rozpoczęciem obrad G7 krótkie spotkanie. Dłuższa rozmowa przewidziana jest w piątkową noc czasu polskiego. Trump ma rozmawiać również z premierem Kanady J. Trudeau.
W czwartek Macron zasugerował, że USA mogą spotkać się w Kanadzie z ostracyzmem, co w praktyce oznaczałoby prawdopodobnie wystosowanie osobnej deklaracji po zakończeniu spotkania. Wskazał należy poczynić zmiany w sprawie ceł, porozumienia nuklearnego z Iranem i paryskiego porozumienia klimatycznego, zanim będzie on skłonny podpisać wspólne oświadczenie.
Priorytetami dla Francji są następujące kwestie: reguły handlowe, reforma WTO, zmiany klimatyczne oraz konsensus ws. Iranu i Libii.
Amerykański prezydent nie pozostał dłużny Macronowi i na Twitterze po raz kolejny skrytykował Kanadę i Francję za "ogromne taryfy i stwarzanie poza-monetarnych barier" handlowych. Zagroził również UE i północnemu sąsiadowi wprowadzeniem wyższych taryf i barier niż obecnie stosowane przez te podmioty ograniczenia względem USA.
"Czekam na uproszczenie nieuczciwych umów handlowych z państwami G7. Jeżeli to się nie stanie, wyjdziemy na tym nawet lepiej!" - napisał Trump.
Tuż przed odlotem do Kanady Trump powiedział reporterom, że do formatu G7 powinna dołączyć Rosja, wykluczona z grona w 2014 r. Zdanie Trumpa podzielił nowy premier Włoch Giuseppe Conte, odrzuciły go natomiast pozostałe kraje G7 i UE.
Prezydent USA opuści spotkanie już w sobotę i uda się prosto do Singapuru na zaplanowane na 12 czerwca spotkanie z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem.