Banki notują najwyższe zyski w sektorze finansowym, jednak to nie one są jego najbardziej dochodową częścią.
Wyniki branży finansowej / Dziennik Gazeta Prawna
Krajowe instytucje finansowe zarobiły w 2017 r. 20,7 mld zł – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego. To łączne zyski banków, ubezpieczycieli, domów maklerskich oraz towarzystw funduszy inwestycyjnych i powszechnych towarzystw emerytalnych. Przy kapitałach branży, których wysokość zbliża się do ćwierć miliarda złotych, daje to stopę zwrotu z kapitału na poziomie 8,4 proc. Dochodowość poszczególnych segmentów rynku jest jednak mocno zróżnicowana.
Najsłabiej wypadają banki – czyli największa część naszego sektora finansowego. W minionym roku złotówka kapitału dawała w nich 7 groszy zysku (co nie oznacza, że tyle trafi do akcjonariuszy w postaci dywidendy). Nadzór nie opublikował jeszcze zbiorczych wyników sektora za I kwartał. Wyniki instytucji, których akcje są notowane na giełdzie, sygnalizują poprawę dochodowości.
W poprzednich latach rentowność banków szła w dół. Prócz niskich stóp procentowych, które ograniczają dochody z odsetek, decydujące były zmiany regulacyjne. Miała miejsce seria ustawowych cięć opłat od transakcji dokonywanych kartami płatniczymi. Efekt: spadek przychodów z prowizji. Później doszły koszty wypłaty depozytów gwarantowanych dla klientów upadłego SK Banku. Na początku ubiegłego roku pojawił się dodatkowy element – podatek od instytucji finansowych. Nastąpiły również zmiany w opłatach na Bankowy Fundusz Gwarancyjny (jedna z nich polega na zwiększeniu wydatków na początku roku, co sprawia, że wyniki I kwartału są słabsze od kolejnych).
Pod względem dochodowości bankom daleko do domów maklerskich i towarzystw funduszy inwestycyjnych. Kilka dni temu KNF zaprezentowała zbiorcze wyniki obu branż za I kwartał. W domach maklerskich łączny wynik netto pierwszy raz od połowy 2015 r. przekroczył 100 mln zł. TFI zarobiły prawie ćwierć miliarda.
Brokerzy przez kilka lat na podstawowym biznesie – działalności maklerskiej – tracili. Taki był efekt słabej koniunktury na giełdzie skutkującej spadkiem skali transakcji akcjami. Zyski zapewniały jednak transakcje dokonywane na rachunek własny przez brokerów. Od kilku kwartałów działalność maklerska również jest już jednak na plusie. Zbiegło się to w czasie ze wzrostem cen akcji, który trwał prawie do końca stycznia bieżącego roku. Podstawowy biznes daje dziś brokerom niespełna 800 mln zł przychodów w skali roku. Na początku obecnej dekady było to ponad 1,4 mld zł.
Najwyższą rentownością cechuje się branża funduszy inwestycyjnych. Tylko w I kwartale miały one niemal ćwierć miliarda zysku netto. To o prawie trzy piąte więcej niż rok wcześniej. W całym 2017 r. zysk przekroczył 680 mln zł. Był o 37 proc. wyższy niż rok wcześniej. „Znaczna poprawa sumy wyników sektora osiągnięta została dzięki zwiększeniu przychodów ogółem w następstwie wzrostu wartości aktywów funduszy inwestycyjnych, przewyższającemu zwiększenie łącznych kosztów.
– Fundusze w Polsce są bardzo drogie i nic się w tym zakresie niestety nie zmienia. Moim zdaniem konieczna jest ingerencja regulatora, gdyż nie ma uzasadnienia, by oszczędzający w Polsce ponosili trzy-, czterokrotnie wyższe opłaty aniżeli w krajach zachodnich – uważa Paweł Oleksy, ekonomista z Katedry Rynków Finansowych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.
Dzięki temu stopa zwrotu z kapitału w branży TFI przekracza w ostatnich kwartałach 40 proc. – Ze względu na różne wymogi w zakresie kapitałów własnych w stosunku do TFI, domów maklerskich czy banków, posługiwanie się wyłącznie wskaźnikiem ROE przy ocenie tych całkowicie różnych podmiotów jest błędne – uważa Michał Duniec, prezes firmy Analizy Online, monitorujący rynek funduszy.
Tego typu porównania robił jednak np. Narodowy Bank Polski przy okazji publikacji cyklicznych raportów o stabilności systemu finansowego. Zwrot z kapitału ma również znaczenie dla inwestorów, którzy mogą kupić akcje kilku firm zarządzających aktywami notowanych na warszawskiej giełdzie.
– Wysoka rentowność TFI mierzona wskaźnikiem ROE bierze się z relatywnie niskich wymogów kapitałowych. Przy sporych nominalnie zyskach daje to na papierze wręcz kosmiczny zwrot. O faktycznej rentowności tego biznesu znacznie lepiej świadczy wskaźnik efektywności aktywów liczony jako zysk netto TFI do aktywów pod zarządzaniem. W tym przypadku efektywność aktywów wynosi około 0,25 proc. Zupełnie inną kwestią jest fakt, że fundusze w Polsce są znacznie droższe niż na rynkach zagranicznych, a bieżące tempo spadku opłat za zarządzanie nie jest zadowalające dla klientów TFI. Taki stan w oczywisty sposób przekłada się na zyskowność TFI – zauważa Duniec.
Czy fundusze potanieją? Duniec wskazuje, że przy okazji implementacji do polskiego prawa zapisów unijnej dyrektywy MiFID2 dotyczącej instrumentów i produktów finansowych resort finansów może dostać kompetencje do obniżania opłat stałych z tytułu zarządzania w krajowych funduszach.
– Progresywne i istotne obniżki opłat, szczególnie w funduszach o agresywnej strategii, są kierunkowo właściwe – ocenia szef Analiz Online. Wskazuje też, że na obniżkę rentowności TFI – szczególnie tych mniejszych – może wpłynąć wprowadzenie pracowniczych planów kapitałowych.
Stopa zwrotu z kapitału w branży TFI przekracza 40 proc.