Z publikacją raportów finansowych za pierwszy kwartał notowane na warszawskiej giełdzie firmy specjalnie się nie spieszą. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych i Europie zaraportowało już odpowiednio ponad 80 i ponad 70 proc. spółek, w Polsce inwestorzy poznali dotychczas wyniki 58 z przeszło 400 krajowych przedsiębiorstw notowanych na głównym rynku warszawskiej giełdy. W szczególności w Stanach Zjednoczonych wyniki były bardzo korzystne. Przychody spółek wzrosły w ciągu roku o 9 proc., a dwie trzecie firm zanotowało w tej kategorii wynik lepszy od oczekiwań analityków. Zysk na akcję w amerykańskich przedsiębiorstwach wzrósł o 24 proc. Lepsze od prognoz ekspertów dane opublikowało 74 proc. spółek.
/>
– Bardzo dobre wyniki zagranicznych podmiotów rozbudziły nadzieje inwestorów zarówno poza granicami, jak i na polskim rynku. Rodzimi inwestorzy będą jednak musieli uzbroić się w cierpliwość, bo znaczna część notowanych przedsiębiorstw zaraportuje dopiero w drugiej połowie maja. Na podstawie przedstawionych dotychczas danych nie da się popadać w euforię – mówi Ryszard Miodoński, zarządzający aktywami w Noble Funds TFI. – Co prawda zyski netto spółek średnio rosną o 31 proc., a zyski operacyjne o 11 proc. przy 12-proc. wzroście przychodów, jednak mediana wzrostu (wartość przeciętna) wygląda już gorzej. Licząc w ten sposób, wychodzimy zaledwie na 6 proc. wzrostu zysków netto i 4 proc. wzrostu zysków operacyjnych oraz 8 proc. wzrostu przychodów. To dość małe tempo poprawy wyników jak na ponad 4 proc. przyrostu PKB w ostatnich kwartałach, choć oczywiście tak mała próba nie pozwala wyciągać w pełni wartościowych wniosków – dodaje.
Wydłużony od zeszłego roku termin publikacji raportów kwartalnych upływa dopiero z końcem maja, ale wyniki finansowe lub ich szacunki opublikowało już 12 spółek z indeksu WIG20, skupiającego największe firmy notowane na GPW. Zdecydowana poprawa rezultatów osiąganych przez tę grupę przedsiębiorstw była istotnym wsparciem dla wzrostu giełdowych notowań zapoczątkowanego pod koniec 2016 r. Pierwsze miesiące nowego roku przyniosły zahamowanie wzrostu zysków. Firmy zarobiły w ciągu czterech kwartałów zakończonych w marcu tego roku niemal 17 mld zł, o 4 proc. mniej niż na koniec grudnia zeszłego roku.
Zyski spadły w sektorze paliwowym. Orlen, największa pod względem przychodów korporacja w naszej części Europy, ósmy kwartał z rzędu zanotował zysk przekraczający miliard złotych. Z jednej strony spółka nie miała w swojej historii tak dobrej passy, z drugiej w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy zeszłego roku zysk spadł o 45 proc. W ślad za zyskami obniża się także kurs akcji – od początku roku spadł o 18,4 proc. W zeszłym tygodniu za akcje Orlenu płacono nawet 81,5 zł, najmniej od ponad roku. Bessa jest zarówno odbiciem obaw o przyszłe rezultaty, jak i niepewności związanej z rolą spółki w projekcie budowy elektrowni atomowej. Media spekulują, czy Orlen nie zastąpi PGE w roli lidera konsorcjum, które przeprowadzi inwestycję o wartości ponad 70 mld zł. Jej opłacalność budzi wśród ekspertów duże wątpliwości.
O ponad 20 proc. mniej niż przed rokiem zarobił także Lotos. Spółce dał się we znaki przede wszystkim umacniający się przez cały poprzedni rok kurs złotego względem dolara (marże, które krajowe rafinerie osiągają na przerobie ropy naftowej – co jest głównym źródłem ich zysków – wyrażone są w dolarach). W tym roku firmom paliwowym trudniej będzie zaskakiwać inwestorów rosnącymi zyskami także dlatego, że wygasa stopniowo pozytywny efekt zwiększonej oficjalnej sprzedaży paliw po wprowadzeniu przez rząd PiS regulacji (pakiet paliwowy, energetyczny, transportowy) ograniczających szarą strefę.
W dalszym ciągu kłopotów z poprawą rezultatów nie ma za to sektor finansowy. Sześć banków, które już opublikowały raporty (Alior, BZ WBK, ING BSK, mBank, Millennium, Pekao), zarobiło przez cztery kwartały 8,7 mld zł, ponad 4 proc. więcej niż na koniec zeszłego roku. W tej grupie spółek zyski nigdy nie były wyższe, ale wyników nie podali jeszcze liderzy branży. PZU zrobi to 16 maja, PKO BP – 22 maja.
Wśród firm spoza sektora finansowego uwagę zwraca Eurocash, największy hurtowy sprzedawca artykułów pierwszej potrzeby. Spółka, mimo wzrostu przychodów, zanotowała stratę, po raz trzeci w ostatnich pięciu kwartałach. Jeszcze przed dwoma laty firma zarabiała w ciągu roku 180–250 mln zł, obecnie notuje ponad 30 mln straty. W raporcie Eurocash zwraca uwagę na czynniki, które mogą wpływać na tegoroczne zyski szerokiej grupy krajowych spółek. Chodzi przede wszystkim o rosnące koszty płac (ich wzrost obniżył wynik firmy na poziomie EBITDA o 22 mln zł) i ceny paliw. Inwestorzy mają prawo być zaniepokojeni, bo sygnały napływające w ostatnim czasie z krajowej (np. niższy od oczekiwań wzrost produkcji przemysłowej) i europejskiej gospodarki (niższy od oczekiwań wzrost sprzedaży detalicznej w strefie euro, spadek aktywności w niemieckim przemyśle) sugerują, że mamy do czynienia przynajmniej z przejściowym osłabieniem koniunktury. W tej sytuacji krajowym firmom może być trudno zwiększać zyski w tempie, które pozwoli im zrekompensować rosnące koszty. Z negatywnymi zaskoczeniami związanymi z poziomem zysków inwestorzy muszą się liczyć już w najbliższych tygodniach, w miarę jak będą poznawać kolejne raporty za I kwartał.
– Historia pokazuje, że podmioty, które mają się czym pochwalić, nie ociągają się z prezentacją historycznych danych. Z tego względu jest spore ryzyko, że wraz z upływem czasu niekoniecznie będzie lepiej – prognozuje Ryszard Miodoński.