Posługując się metaforą, można powiedzieć, że złoty w ostatnich dniach dryfował po spokojnych wodach, choć wokół szalał sztorm. Wiatr jednak się zmienił, co wywołuje niepewność wobec tzw. walut ryzykownych i nie służy utrzymaniu silnej pozycji polskiej waluty.
Dolar w sile, złoty w odwrocie
W ciągu zaledwie tygodnia czasu kurs EUR/PLN odnotował wzrost z wartości 4,16 do 4,23. Nie lepiej sytuacja prezentuje się w parze z dolarem amerykańskim, gdzie na początku drugiej połowy kwietnia można było obserwować takie wartości jak 3,36 PLN. Obecnie kurs USD/PLN wyceniany jest na 3,47. To dość mocne osłabienie waluty, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę odporność, którą wykazał się złoty w momencie, gdy na świecie atmosfera polityczna robiła się gorąca. PLN przez pewien czas wykorzystywał niepokoje wokół dolara, który tracił w związku z obawami o eskalację konfliktów z Chinami czy Rosją. Tak się jednak nie stało i atmosfera na rynku uległa zmianie. Pozwoliło to inwestorom powrócić do makroekonomii i do działań, jakich w nadchodzą czasie mogą podjąć się banki centralne. Mowa przede wszystkim o ECB i Fed, które w perspektywie wciąż może mieć cztery podwyżki stóp procentowych w tym roku. Jeżeli do tego dołoży się wzrost rentowności amerykańskich obligacji, to mamy grunt przygotowany pod wzrost dolara, a to zmniejsza apetyt na ryzyko i atrakcyjność złotego - mówi Katarzyna Orawczak z Ekantor.pl.
To już koniec wiosny?
Śledząc zmiany na wykresie EUR/PLN z ostatnich pięciu lat da się zauważyć, że złoty miał tendencję do umacniania się na wiosnę i osłabiania latem. W ubiegłym roku ostatnim momentem na to, by móc kupić taniej euro przed wakacjami była druga połowa maja. Nie można wykluczyć, że teraz szansa taka pojawiła się nieco wcześniej. Wiele zależeć będzie od wydarzeń, które pojawią się na przełomie kwietnia/maja. Bardziej “jastrzębi” wydźwięk ze strony Europejskiego Banku Centralnego mógłby w teorii podbić wycenę euro, ale głównie w pierwszej reakcji, ponieważ inwestorzy już od pewnego czasu biorą pod uwagę możliwe zmiany w retoryce ECB. Można podejrzewać, że Mario Draghi będzie próbował ochłodzić atmosferę wokół euro związaną z tym faktem, ale zadanie to może stawać się coraz trudniejsze. Z kolei kiedy Polacy korzystać będą z długiego weekendu, uwaga rynku skieruje się na Stany Zjednoczone. Tam wraz z początkiem nowego miesiąca - obok danych - emocje wywoływać będzie kolejne posiedzenie Rezerwy Federalnej, gdzie temat czterech podwyżek wciąż pozostaje otwarty. Jeżeli Fed wyśle jaśniejszy sygnał w stronę rynku - można się będzie spodziewać umocnienia dolara. Oczywiście wszystko przy założeniu, że w międzyczasie Trump nie uruchomi Twittera - zaznacza analityk Ekantor.pl.
Na chwilę obecną notowania głównej pary walutowej oscylują wokół wartości 1,21. Kurs EUR/PLN wynosi 4,23. Za dolara należy zapłacić 3,47 PLN, a frank szwajcarski pokazuje wartość 3,53 PLN.