"(…) uważam, że w najbliższych latach cel inflacyjny w Polsce mógłby być niższy niż obecnie, co korzystnie wpłynęłoby na długoterminowy wzrost gospodarczy" – powiedział w poniedziałkowym wydaniu "DGP" Zubelewicz.
Dodał, że jego zdaniem, nie oznaczałoby to, że polityka pieniężna byłaby bardziej restrykcyjna.
„Obecny cel inflacyjny sztucznie, czyli niepotrzebnie, sprzyja osłabianiu kursu złotego. Nasz cel z powodzeniem mógłby być taki, jak u głównych partnerów handlowych Polski, czyli poniżej 2 proc. w skali roku” – powiedział.
„Zgodnie z wynikami badań cały czas istnieje pole dla umocnienia złotego niezagrażające opłacalności eksportu, a także zmniejszające koszty zadłużenia zagranicznego ponoszone przez państwo, przedsiębiorców i obywateli" - dodał.
W ocenie Zubelewicza, można sobie wyobrazić taką zmianę czynników zewnętrznych czy wewnętrznych, która uzasadniałaby podwyżkę stop procentowych.
„Jeżeli jednak w Radzie pojawią się rozbieżności odnośnie do trwałości tych zmian, to do podwyżki stop nie dojdzie. Moim zdaniem, stopy procentowe powinny być delikatnie wyższe, ale dzięki temu stabilne nawet przez całą sześcioletnią kadencję Rady. Jest wszakże prawdopodobne, że dzisiejsze stopy nie zmienią się nawet do IV kwartału 2019 r. Co nie znaczy, że uważam to za optymalną sytuację” - powiedział.
Dodał, że stabilność stóp procentowych jest dużą wartością.
„Dlatego uważałem, że zanim pojawi się inflacja, należało podnieść stopy procentowe i dzięki temu dłużej trzymać je niezmienione. Zwłoka w tych działaniach może oznaczać, że jeśli dojdzie do podwyżek, to będą miały one raczej skokowy niż stopniowy charakter. Dlaczego? Bo żeby do nich doszło, muszą zacząć się dziać rzeczy naprawdę niepokojące. Dopiero gwałtowne wybicie inflacji ponad cel, w okolice 3,5 proc., może spowodować wzrost stóp procentowych, ale wówczas prawdopodobna reakcja RPP będzie raczej zdecydowana" - powiedział.
„Niekoniecznie będę pierwszym, który złoży wniosek o podwyższenie stop procentowych. Jeśli na początku kadencji byłem jedynym, który uważał, że stopy mogłyby być wyższe, to dzisiaj takich osób w Radzie jest więcej” - dodał.
Ocenił, że jest możliwe, aby wzrost PKB w 2017 r. osiągnął tempo 4 proc.
Zubelewicz poinformował również, że RPP bardzo uważnie analizuje sytuację na rynku pracy.
„W 2018 r. spodziewamy się szybszej dynamiki płac niż wydajności pracy, co może wzmacniać presję inflacyjną" - dodał.