Premier Chin Li Keqiang podkreślił w środę na konferencji prasowej po zakończeniu dorocznej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, że gospodarka chińska jest silna i nie grozi jej "twarde lądowanie".
Li akcentował zarazem, że władze w Pekinie popierają globalizację i wolny handel "w tych czasach rosnącego protekcjonizmu".
Zagraniczne firmy, które w ostatnich latach skarżą się na faworyzowanie przez chiński rząd lokalnych przedsiębiorstw, Li zapewniał, że przyspieszy proces otwierania gospodarki Chin dla zagranicznych inwestorów.
Premier przyznał, że istnieją wewnętrzne i zewnętrzne czynniki ryzyka, zagrażające chińskiej gospodarce, ale podkreślał, że mówienie o ostrym spadku tempa wzrostu gospodarczego nie ma sensu.
"Niemal co roku słyszę, że chińską gospodarkę czeka twarde lądowanie. Myślę jednak, że wyniki naszej gospodarki w ostatnich kilku latach (...) powinny wystarczyć, żeby położyć kres takim przepowiedniom twardego lądowania" - powiedział.
Reuters pisze, że choć wielu analityków powątpiewa w rzetelność chińskich danych oficjalnych, nawet sceptycy przyznają, że w zeszłym roku zanotowano w Chinach ożywienie gospodarcze za sprawą rządowych bodźców, takich jak rekordowe kredyty udzielane przez banki i miliardowe rządowe nakłady na infrastrukturę, a także "spekulacyjnego boomu mieszkaniowego".
Tempo wzrostu gospodarczego w Chinach wyniosło w zeszłym roku 6,7 proc. Cel na rok bieżący zredukowano do ok. 6,5 proc. Li podkreślał, że trudno to uznać za powolny wzrost i dodał, że osiągnięcie tego celu wcale nie będzie łatwe.
Premier zapewniał, że chiński system finansowy jest "generalnie stabilny" i że nie ma "systemowych czynników ryzyka".