Sytuacja na giełdach w zachodniej Europie po rozpoczęciu czwartkowej sesji jest mocno zmienna - po małych minusach na początku handlu nastąpiła przewaga niedużych zwyżek, część wskaźników trochę traci. Na razie inwestorzy mają trudności z oceną, co robić dalej - podają maklerzy.
"Rynki akcji są w tym momencie mocno wykupione, szczególnie w USA i Azji" - ocenia Khiem Do, ekonomista Baring Asset Management. Zaznacza jednak, że pomimo tego mało prawdopodobne wydaje się, aby doszło do spadków, bo widać poprawę w globalnych gospodarkach, a wyniki finansowe podawane przez firmy są całkiem pozytywne.
Środa przyniosła kolejne wzrosty na Wall Street i już piątą z rzędu sesję, na której indeksy ustanowiły historyczne rekordy. Indeks Dow Jones Industrial na zamknięciu tego dnia wzrósł o 0,52 proc. do 20.611,86 pkt.
S&P 500 zwyżkował o 0,50 proc. i wyniósł 2.349,25 pkt. Indeks ten zanotował już po raz szesnasty historyczny szczyt od czasu wyborów prezydenckich w USA i wygranej w nich Donalda Trumpa.
Nasdaq Comp. zyskał 0,64 proc. do 5.819,44 pkt.
Jason Hunter, analityk techniczny JPMorgan wskazuje, że rajd na amerykańskich rynkach akcji wszedł w fazę "przyspieszenia", z udziałem wielu sektorów.
Na rynkach trwa ocena czynników, które mogą wpłynąć na działania w polityce monetarnej USA.
Ostatnio publikowane dane z gospodarki amerykańskiej wskazują na wzrost presji inflacyjnej, a to oraz wystąpienia Janet Yellen przed Kongresem wzmacniają oczekiwania na podwyżki amerykańskich stóp procentowych za Oceanem.
Yellen podtrzymuje swoje stanowisko, że Fed nie powinien zwlekać z kolejną podwyżką stóp procentowych, ale wskazuje też na niepewność co do zmian w polityce administracji Białego Domu i ich potencjalnego wpływu na perspektywy gospodarcze.
Wyceniane przez kontrakty na stopę Fed, implikowane prawdopodobieństwo podwyżki kosztu kredytu w USA w marcu wzrosło w środę do 42 proc., w górę o 12 pkt. proc. wobec wtorkowego popołudnia. Rynek wycenia szanse na podwyżkę w czerwcu na 78 proc. wobec 69 proc. dzień wcześniej. Rynek wciąż oczekuje 2 ruchów w górę w tym roku.
A w Europie nie ustają spekulacje co do zdolności Grecji do spłaty przez nią zobowiązań.
W środę spotkali się premier tego kraju Alexis Tsipras i Pierre Moscovici, unijny komisarz ds. gospodarczych. Przed rozmowami Tsipras powiedział, że Grecja nie może już mocniej zaciskać pasa.
"Doszło do konwergencji w niektórych punktach, więc możemy zakończyć nasz przegląd sytuacji i iść dalej. Pozostaje do wykonania kilka małych kroków" – zapewniał Moscovici.
Inwestorzy mają nadzieję, że porozumienie w tej ważnej - dla całej Europy, a nie tylko Grecji - sprawie zostanie zawarte przed spotkaniem Eurogrupy (ministrów finansów państw strefy euro) zaplanowanym na 20 lutego.
W lipcu Grecja będzie musiała wykupić obligacje o wartości 7 mld euro, które mają zostać sfinansowane kolejną transzą pomocową.