W czwartek złoty najsłabszy wobec funta brytyjskiego - stwierdzili analitycy. Ok. godz. 17.30 euro kosztowało 4,36 zł, dolar 4,10 zł, frank szwajcarski 4,07 zł, a funt 5,06 zł.

Analityk DM mBank Rafał Sadoch ocenił, że w czwartek zaobserwowano umocnienie się amerykańskiej waluty, co miało związek ze "zdecydowanie lepszym od oczekiwań rynkowych odczytem, który dotyczył ilości cotygodniowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA oraz dalszej poprawy wskaźnika koniunktury gospodarczej Filadelfia FED".

"Z kolei notowania EUR/PLN były determinowane w czwartek ostrożnym przekazem, jaki wysłał Mario Draghi po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego, który w godzinach popołudniowych wywołał spadek notowań EUR/PLN poniżej 4,37" - wskazał Sadoch.

Jak wyjaśnił, w czwartek szef EBC podkreślał brak presji inflacyjnej w gospodarce oraz zwracał uwagę na podażowe podłoże wzrostów cen. "Podkreślał dodatkowo, że inflacja bazowa w dalszym ciągu pozostaje stłumiona" - mówił Sadoch.

Sadoch zwrócił uwagę, że "złoty najmocniej stracił w czwartek natomiast wobec funta brytyjskiego", który zyskiwał na wartości po wystąpieniu brytyjskiej premier Theresy May.

Marek Rogalski z DM BOŚ ocenił, że "złoty w czwartek po południu był nieco słabszy".

Rogalski - podobnie jak Sadoch - zwrócił uwagę, że polska waluta osłabła wobec euro po konferencji szefa Europejskiego Banku Centralnego, który "dał do zrozumienia, że wysoki poziom akomodacji w polityce pieniężnej jest nadal potrzebny, a ostatnie odbicie inflacji nie było szczególnie widoczne na poziomie wskaźników bazowych".

Analityk DM BOŚ wskazał, że ewentualnym zagrożeniem pary UDS/PLN może okazać się inauguracja prezydentury Donalda Trumpa, "gdyby nowy szef Białego Domu zamiast koncentrować się na kwestiach stymulacji fiskalnej, stał się bardziej aktywny na polu działań protekcjonistycznych, jakie mogłyby zepsuć nastroje wokół rynków wschodzących".