Inwestorzy mogą mieć jednak nadzieję, na ratunek ze strony ECB, zwłaszcza po tym jak Bank Japonii podwoił program skupu obligacji dziś rano.

W środę w Europie dzień na rynkach rozpoczął się spokojnie, co było o tyle zrozumiałe, że inwestorzy mieli za sobą przeprowadzoną dzień wcześniej szarżę. Spokój utrzymał się relatywnie długo, bo aż do nadejścia popołudniowych danych z USA, które jednak rozczarowały inwestorów – spadła liczba wniosków o kredyt hipoteczny, a przedsiębiorstwa wytworzyły mniej nowych etatów (158 tys.) niż tego oczekiwano (198 tys.) – przynajmniej według ADP (w piątek poznamy dane oficjalne). Reakcja na te cyfry była zaskakująco silna – DAX stracił wczoraj 0,9 proc., CAC40 1,3 proc., FTSE 0,7 proc. - zwłaszcza po wcześniejszym rajdzie. Być może jest to oznaką dłuższej korekty, zresztą od połowy marca indeksy w Europie nie ustanawiają już nowych szczytów, a kolejne wyskoki (jak ten z wtorku) kończą się na coraz niższych poziomach. Zatem bardziej niż słabe dane indeksom mogły zaszkodzić obawy inwestorów o powtórkę scenariusza ogrywanego trzykrotnie już w ostatnich trzech tygodniach.

Amerykanie także przyjęli dane chłodno, choć zaledwie dzień wcześniej, gdy S&P wyznaczał nowy rekord wszech czasów (w cenach zamknięcia) wydawało się, że nic nie jest w stanie powstrzymać wzrostów. Jednak bicie rekordów jest zadaniem trudnym, chęć realizacji zysków może przeważać nad zakupami akcji „najdroższych w historii”, zwłaszcza w obecnej sytuacji gospodarczej.

W Azji sytuacja wyglądała początkowo bardzo źle. Kolejne pogróżki Korei Północnej, tym razem dotyczące użycia arsenału jądrowego, wywołały najsilniejszą od pięciu miesięcy przecenę w Seulu, Kospi spadał o 1,7 proc., by zakończyć dzień stratą 1,2 proc. W Tokio inwestorzy zdają się zupełnie nie przejmować sytuacją zamorskich sąsiadów – Nikkei wzrósł o 2,2 proc., po tym jak Bank Japonii podwoił skalę zakupu obligacji do równowartości 74 mld USD miesięcznie.

Ruch BoJ jest zdecydowany i sprzyja rynkom akcji, a inwestorzy będą ciekawi odpowiedzi ECB. Oczywiście nie chodzi tu o równie desperackie próby walki z deflacją. Ale zapowiedź obniżki stóp, lub nawet retoryka komunikatu mogą sporo zdziałać. Do czasu komunikatu rynki mogą wyglądać na sfaulowane, trudno oczekiwać błyskawicznej kontry po wczorajszej postawie inwestorów. Jeśli historia z ostatnich tygodni ma być kontynuowana, lepiej przygotować się na słabą końcówkę tygodnia.

Emil Szweda