Wczorajsza sesja dla naszych inwestorów zakończyła się dość neutralnie. Jednak nastroje na światowych rynkach nie są ostatnio najlepsze. Powody do zmartwień wciąż są te same. Na szczęście korekta, którą obecnie przeżywamy charakteryzuje się zmniejszonym obrotem, zatem nie musi przerodzić się w nic poważnego.

W czwartek WIG20 zakończył notowania symbolicznym spadkiem o zaledwie 0,05 proc., przy bardzo niewielkich obrotach, wynoszących 490 mln zł. Dla porównania, niemiecki indeks DAX ponownie zanotował spadek o 1 proc., podobnie zresztą jak indeks DJ Euro Stoxx 50. Wczorajsze kalendarium było dość obfite. Inwestorów najbardziej zainteresowały odczyty PMI dla Niemiec i strefy euro. Indeks PMI composite w strefie euro wyniósł w sierpniu 46,6 pkt., wobec 46,5 pkt. w lipcu.

Analitycy szacowali wartość indeksu na 46,5 pkt. Indeks PMI określający koniunkturę w sektorze przemysłowym Niemiec, wyniósł w sierpniu 45,1 pkt. wobec 43,0 pkt. na koniec lipca. Najbardziej zaniepokoił inwestorów indeks PMI określający koniunkturę w sektorze usług Niemiec, który wyniósł w sierpniu zaledwie 48,3 pkt., wobec 50,3 pkt. na koniec lipca. Analitycy oczekiwali odczytu na poziomie 50 pkt. Wczoraj doszło w Berlinie do spotkania kanclerz Merkel oraz prezydenta Hollande’a.

Oczywiście padło dużo słów, które nadal nie przynoszą żadnych konkretów, ale też i nikt się niczego podobnego nie spodziewał. Dziś z kolei, również w Berlinie, z Angelą Merkel spotka się grecki premier Antonis Samaras. Jutro premier Grecji spotka się w Paryżu z prezydentem Francji. Raczej nie należy zakładać, że spotkania te przyniosą jakiekolwiek konkretne ustalenia.

Za oceanem na parkietach pałeczkę przejął obóz niedźwiedzi. Indeks Dow Jones zakończył dzień spadkiem o blisko 0,9 proc., S&P500 spadł o 0,8 proc., Nasdaq o 0,7 proc. Jako główny powód spadków podaje się wypowiedź szefa FED z St. Louis, Jamesa Bullarda, który umniejszył znacznie wagę protokołu z posiedzenia FOMC, stwierdzając, że nie zawierał on aktualnych poglądów członków FOMC. Warto również zauważyć, że opinia Jamesa Bullarda choć warta pochylenia się nad nią, nie powinna jednak odgrywać aż tak wielkiej roli, gdyż Bullard nie głosuje w tym roku na posiedzeniach FOMC.

Z pewnością nastrojów nie poprawiały również dane z rynku pracy. Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA wzrosła o 4 tys. Wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 372 tys. Ekonomiści oczekiwali, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 365 tys. Dla przeciwwagi dane z rynku nieruchomości nadal cieszą. Sprzedaż nowych domów w USA wzrosła w lipcu do 372 tys. w ujęciu rocznym. Analitycy spodziewali się, że sprzedaż nowych domów wyniesie 365 tys. Miesiąc wcześniej odnotowano 359 tys. Kolejne lepsze dane to odczyt indeksu PMI określającego koniunkturę w amerykańskim sektorze przemysłowym. Indeks wyniósł w sierpniu 51,9 pkt., wobec 51,4 pkt. miesiąc wcześniej. Analitycy oczekiwali wskaźnika na poziomie 51,5 pkt.

Dziś, przed godziną 8:30 naszego czasu, nastroje na rynkach nadal są nieciekawe. Japoński Nikkei odnotował spadek o 1,2 proc., chiński Hang Seng spada o 1,1 proc., kontrakt na indeks S&P500 pozostaje na neutralnym poziomie a kurs EUR/USD lekko zniżkuje. Powtórzę raz jeszcze, że mimo pogorszenia nastrojów w ostatnich dniach, korekta przyjęła bardzo łagodną postać. Czynnikiem, który powinien dodatkowo uspokoić inwestorów są nadal bardzo niskie obroty.

Eliza Dąbrowska