Wczorajsze wybicie w dół było tak silne, że jak się można było spodziewać zobaczyliśmy jeszcze rano falę wyprzedaży wywołaną strachem. Po pierwszej godzinie notowań WIG20 zaliczył minimum – 2089 pkt które było także reakcją na niezbyt dobre dane PMI z Niemiec z godziny 9:30. Natomiast PMI dla całej strefy euro z godziny 10:00 nie miał już tak negatywnej wymowy. WIG20 miał odtąd lekko odrabiać straty.

W kontekście rekordowo wysokich rentowności hiszpańskich dziesięciolatek obawiano się o wynik dzisiejszej aukcji bonów skarbowych tego kraju. Przetarg jednak nie wypadł katastrofalnie. A jednak hiszpańskie 10-cio letnie obligacje skarbowe utrzymywały bardzo wysokie rentowności powyżej 7,50 proc, a po południu przekroczyły nawet 7,60 proc. Krok za nimi podążały obligacje włoskie – 6,60 proc.

WIG20 zachował się dziś relatywnie silniej od zachodnioeuropejskich odpowiedników. Wypadł tym lepiej, ponieważ na kończącym fiksingu kupno pociągnęło go ok. 5 pkt. wyżej. Dało to w układzie świecowym wygląd pozytywnego „młotka” i wzrost o 0,64 proc. A jednak indeksy zachodniej Europy poszły dziś w dół, np. paryski CAC40 zamknął się na minimach dnia notując 0,9 proc. spadek. Decydujący będzie stan indeksów w USA na koniec dnia. Póki co nie wygląda pozytywnie.

Wykres WIG20 jest zakłócony megadywidendą KGHM z 12 lipca. Gdyby skorygować go o tę wartość, to mielibyśmy odczyty o około 65 pkt. wyższe. To by oznaczało, że cały ubiegły tydzień indeks oscylował ponad 2200 pkt. a więc w pobliżu maksimów. Wczorajsze wybicie dosyć zdecydowanie pokazało kierunek indeksowi na południe, gdzie można oczekiwać dołka w rejonie 2000 pkt. W dłuższej perspektywie mamy jednak trend horyzontalny.

Witold Zajączkowski