Miniony tydzień przyniósł wiele emocji za sprawą prawdziwej lawiny publikacji makroekonomicznych. Ten tydzień pod względem danych będzie zdecydowanie spokojniejszy, a za sprawą dwóch wolnych dni w Londynie oraz późniejszym Bożym Ciele w naszym kraju, ciężko będzie o zadowalającą aktywność graczy. Z kolei ci inwestorzy, którzy na rynku pozostaną, nie będą zapewne skorzy do podejmowania kluczowych decyzji. Niewykluczone więc, że cały tydzień, podobnie jak dzisiejszą sesję, określić będzie można mianem – „na przeczekanie”.

Zarówno dzisiaj jak i jutro brakuje zleceń ze świętującego Londynu, co wyraźnie obniżyło obroty. Tym samym wiarygodność zmian jest niewielka, ale same zmiany cen były na tyle mało istotne, że faktem niewielkiej aktywności nie trzeba było się martwić. Sam początek notowań przebiegał w posępnej atmosferze po tym jak oficjalny chiński indeks PMI dla sektora usług spadł do najniższego poziomu od marca 2011 roku. Co prawda wciąż utrzymał się powyżej newralgicznej granicy 50 pkt, ale było to za mało, by poprawić nastroje.

Szczególnie słabo prezentował się niemiecki DAX, który przez pierwszą część notowań zniżkował o ponad 1%. Zdecydowanie lepiej prezentowały się parkiety w Mediolanie i Madrycie, gdzie obserwowano kolor zielony. Zwyżki bardzo szybko stały się również udziałem krajowego indeksu blue chipów, który bez oglądania się na słabość ważnego sąsiada kontynuował zapoczątkowaną w minionym tygodniu względną siłę.

Gdy minęło południe lepsze nastroje były już w Europie dość powszechne i przykładowo francuski CAC40 zyskiwał ponad 0,5%. WIG20 jednak niespecjalnie w tym optymizmie uczestniczył, jedynie konsolidował się na zdobytych wcześniej poziomach. Marazm zakończył się krótko po godzinie 13:00, kiedy rynek obiegła informacja o decyzji zarządu PBG, który zdecydował się wnioskować o upadłość z możliwością układu. Dynamiczne spadał nie tylko kurs samej budowlanej spółki wraz z zależną Hydrobudową, ale również banków silnie zaangażowanych w finasowanie PBG. Spośród krajowych blue chipów najgorzej prezentował się kurs banku Pekao.

Sytuacja została jednak dosyć szybko opanowana i późnym popołudniem WIG20 ponownie zameldował się nad kreską oddzielającą spadki od wzrostów. Bykom specjalnie nie przeszkadzała słabość sektora mniejszych i średnich spółek, gdzie upadłość PBG odbiła się znacznie większym echem. Również gorsze dane zza oceanu, gdzie kwietniowe zamówienia w przemyśle zniżkowały o 0,6% w relacji do poprzedniego miesiąca, nie szkodziły sentymentowi. Ostatecznie mimo kilku przeciwności udało się dzień zamknąć zwyżką o 0,3% przy śladowym obrocie w wysokości ok. 300 mln złotych. Indeks krajowych blue chipów pozostał więc w przedziale wahań dobrze znanym z ostatnich kilku dni. Oznacza to, że na rynku zapanowała równowaga i potrzeba impulsu wraz z potwierdzającym go kapitałem by ponownie nadać kierunek zmianom cen.

Łukasz Bugaj