W marcu na posiedzenie rządu trafi projekt ustawy o kryptoaktywach – zapowiedział wiceminister finansów Jurand Drop. Ustawa jest konieczna ze względu na obowiązywanie od kilku tygodni unijnego rozporządzenia MiCA dotyczącego aktywów „krypto”.
– Dla nas kluczowe jest to, żeby klient, który będzie uczestniczył w rynku kryptoaktywów, otrzymał kompleksowe informacje o podmiocie, z którym zamierza wejść w relację biznesową, miał prawo do rzetelnych, jasnych i niewprowadzających błąd materiałów – stwierdził w trakcie seminarium Europejskiego Kongresu Finansowego przedstawiciel resortu finansów.
– Przeprowadziliśmy bardzo szerokie konsultacje w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Otrzymaliśmy w sumie ponad 700 stron uwag, również o rzeczach, o których nie mieliśmy dotychczas wiedzy, ponieważ jest to jest mniej znany rynek zarówno dla legislatora, czyli Ministerstwa Finansów jak i dla nadzorujących rynek. Część uwag uwzględniliśmy – powiedział Jurand Drop.
Jakie zmiany wprowadzono w dokumencie? Według wiceministra resort zrezygnował z zakazu udzielania pożyczek w kryptoaktywach. O taką modyfikację wnioskowała Komisja Nadzoru Finansowego. W projekcie wydłużono również okresy przejściowe dla instytucji działających na rynku kryptowalut na złożenie wymaganych dokumentów w KNF, która będzie nadzorować ten segment rynku. Wcześniej była mowa o dacie dziennej, wskazano 30 czerwca 2025 r. Teraz planowane jest obowiązywanie okresu przejściowego, który ma potrwać 4 miesiące od dnia wejścia w życie ustawy.
– W sumie okres przejściowy dla dostawców spełniających wymogi formalne może wynieść nawet 9 miesięcy. Zmodyfikowane zostały także obowiązki w zakresie planów naprawy i planów wykupu tak, by wykluczyć nakładanie nadmiernych regulacji względem podmiotów rynkowych – zadeklarował wiceminister.
Pierwsza wersja projektu ustawy została przedstawiona w lutym ubiegłego roku. Na początku stycznia dokumentem zajmował się Komitet Stały Rady Ministrów. Według wiceministra dużo zmian legislacyjnych zostało naniesionych na etapie komisji prawniczej. – Jesteśmy trochę po czasie z regulacją krajową ale wiele innych krajów również jest nieco "do tyłu" - ocenił urzędnik.