– Jako nadzór będziemy dążyć do zmiany zasad wpisu do Rejestru Instytucji Pożyczkowych. Zależy nam na wprowadzeniu pewnych obostrzeń związanych z licencjonowaniem działalności instytucji pożyczkowych – deklaruje Agnieszka Kowalska, dyrektor Departamentu Instytucji Pożyczkowych w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. KNF od początku roku obejmuje swoim działaniem również segment instytucji pożyczkowych. Obecnie do tego, by znaleźć się w rejestrze, wystarczy kapitał w wysokości 1 mln zł. W RIP jest nieco ponad 100 podmiotów, z których aktywną działalność prowadzi mniej niż połowa. Rejestr został wprowadzony w drugiej połowie poprzedniej dekady. Do końca 2023 r. minimalny wymóg kapitału uprawniający do rejestracji wynosił 200 tys.
Z wypowiedzi Kowalskiej wynika, że zgoda na prowadzenie działalności instytucji pożyczkowych będzie – podobnie jak w innych instytucjach rynku finansowego, jak banki czy ubezpieczenia – uzależniona od rękojmi właściwego prowadzenia działalności. W grę wchodzi również sprawdzenie poziomu wiedzy i kompetencji osób zarządzających firmami pożyczkowymi. Według szefowej departamentu odpowiedzialnego za segment pożyczkowy w UKNF taki warunek wpisuje się w wymogi wynikające z CCD2, nowej unijnej dyrektywy dotyczącej kredytu konsumenckiego. Projektem przepisów dotyczących jej wdrożenia zajmuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów we współpracy z KNF i resortem sprawiedliwości.
W rejestrze jest ponad 100 podmiotów. Działa mniej niż połowa
– Naszym celem na przyszłość jest to, żeby już na starcie dokonywać selekcji podmiotów i dawać uprawnienia tylko tym, które świadomie i dojrzale będą prowadziły biznes pożyczkowy na zasadach zgodnych z ustawą o kredycie konsumenckim. Będziemy też zastanawiać się, czy zasad tych nie odnieść także do podmiotów już znajdujących się w Rejestrze Instytucji Pożyczkowych – informuje Kowalska w odpowiedzi na pytanie DGP o warunki, jakie według nadzoru powinny uprawniać na wpis do RIP. Jeśli dodatkowe wymogi znajdą się w uchwalonych przepisach, będzie to okazja do dalszego odchudzenia listy prowadzonej przez nadzór. Przewinęło się przez nią ponad 600 podmiotów. Gdy na początku roku weszły w życie podwyższone wymagania dotyczące kapitału, a firmy z branży zostały objęte nadzorem, z rejestru wykreślono ponad 300 firm.
Objęcie firm pożyczkowych państwowym nadzorem oznacza również zbieranie danych pozwalających precyzyjnie określić wielkość rynku. Dotychczas jedyną państwową instytucją, która dysponowała tego typu danymi, był Rzecznik Finansowy. Służyły one do określenia wielkości opłat na funkcjonowanie RF (instytucja podawała udziały rynkowe poszczególnych firm, ale nie kwoty pokazujące wielkość zadłużenia). Dostępne są również statystyki Biura Informacji Kredytowej oraz Związku Przedsiębiorstw Finansowych i firmy Crif. KNF ma zaś wiedzę na temat wielkości i struktury rynku oraz wyników finansowych poszczególnych graczy, ale – przynajmniej na razie – nie będzie jej upubliczniać. Uzasadnieniem jest struktura rynku płatności odroczonych BNPL (buy now, pay later), na którym działa tylko dwóch dużych krajowych graczy. Na podstawie zbiorczych danych każda z firm mogłaby oszacować, jak radzi sobie konkurent.
Ci gracze to Allegro Pay i PayPo. Liderami całego rynku są z kolei Provident i Smartney z grupy BPCE, drugiego co do wielkości gracza na rynku bankowym we Francji. Pod koniec 2023 r. (to ostatnie oficjalnie dostępne dane) obie miały portfel pożyczkowy przekraczający 1 mld zł. Szef Providenta Marcin Żuchowski przyznał na środowym spotkaniu z dziennikarzami, że portfel spółki do niedawna się kurczył, ale latem spadki zostały zatrzymane i obecnie wynosi „trochę ponad 1 mld zł”. Firma liczy na wzrost w 2025 r., który ma się opierać na trzech filarach: tradycyjnych pożyczkach sprzedawanych przez agentów, chwilówkach oraz kartach kredytowych. Liczba wydawanych przez Providenta kart przekroczyła 200 tys., zaś zadłużenie z tego tytułu to mniej niż połowa portfela firmy, która pod koniec lat 90. była pionierem rynku pożyczek pozabankowych w Polsce. ©℗