"Widzimy dużą rozbieżność w polityce monetarnej pomiędzy strefą euro a Federalną Rezerwą w Stanach Zjednoczonych. Mamy tzw. dywergencję, czyli Amerykanie podwyższają stopy procentowe, a Europejski Bank Centralny (EBC) broni niskiego poziomu stóp procentowych. To może prowadzić w przyszłości do tzw. wojen walutowych" - powiedział Chrzanowski w wywiadzie dla Radia Wnet.
Mówimy, że w przyszłości bardzo prawdopodobny będzie globalny kryzys finansowy i właśnie towarzyszące temu kryzysowi wojny walutowe, dodał. "I przed tym mamy chronić polskiego złotego odpowiednią polityką monetarną" - podkreślił.
"Naszym wielkim atutem jest to, że mamy w tej chwili własną walutę i dzięki temu nasza gospodarka jest bardziej odporna na te impulsy kryzysowe z zagranicy. Nie ukrywam, że jesteśmy małą, otwartą gospodarką, więc to, co się dzieje poza naszymi granicami ma olbrzymi wpływ na to, co się dzieje u nas. Natomiast ten płynny kurs waluty jest swego rodzaju poduszką, takim buforem, który nas od tego kryzysu może oddzielać, no i odpowiedzialna polityka monetarna - odpowiednia wysokość rezerw, odpowiednia wysokość stóp procentowych" - powiedział także nowy członek RPP.
"Mamy 100 mld USD rezerw walutowych, natomiast niektórzy ekonomiści mówią, że najlepszą obroną w tym przypadku [ataków spekulacyjnych] jest po prostu nic nie robić i dać spekulantom po prostu się wyszaleć i wtedy kurs sam wróci do pożądanego poziomu" - zaznaczył Chrzanowski.
Zwrócił też uwagę, że dodruk pieniądza zupełnie inaczej wygląda z perspektywy Fedu, Banku Japonii i EBC. "To są zupełnie inne gospodarki, zupełnie inne waluty - to są waluty o charakterze rezerwowym. W polskim przypadku ten dodruk mógłby się źle skończyć i wydaje mi się, że powinniśmy tego unikać" - wskazał.
"Musimy przede wszystkim dbać o stabilność cen, ale jeżeli jest taka możliwość, możemy przy okazji walczyć o wzrost gospodarczy - takie prawo daje nam ustawa o Narodowym Banku Polskim i tej ustawy i Konstytucji nie możemy złamać" - podsumował Chrzanowski.
Podkreślił, że członkiem RPP zostaje oficjalnie 25 stycznia br., ale czuje się zobowiązany, żeby pewnych rzeczy nie mówić w imię dobra polskiej polityki monetarnej.